Forum Suzuki SV - SVforum.pl
https://svforum.pl/

Kawały, dowcipy na luzie :)
https://svforum.pl/viewtopic.php?f=12&t=30
Strona 4 z 34

Autor:  Rafał [ 13 maja 2010, o 10:15 ]
Tytuł:  Re: Kawały, dowcipy na luzie :)

Idzie sobie Beduin ze swoim wielbłądem przez pustynie już któryś miesiąc, wody ma jeszcze bardzo dużo, ale myśli sobie:
- Jak ja dawno nie miałem z nikim "kontaktu płciowego :/
Patrzy na wielbłąda, myśli sobie :
- Samica, no trudno, ulżyć sobie muszę.
Podchodzi do niej, ściąga spodnie, myśli:
- Kur*a, nie dostanę :/ hmm, usypię górkę z piasku i wejdę, wtedy będzie OK.
No i tak zrobił. Wychodzi na tę górkę, już ma "zapakować", a wielbłąd trzy kroki do przodu. Znowu przesypuje piasek, wychodzi na tę góreczkę, już ma "zapakować", a wielbłąd znów trzy kroki do przodu. Myśli sobie Beduin:
- No nie ma ch**a, nie "ulżę sobie".
Nagle patrzy, a tam na górce, siedzi jakaś piękna, półnaga Arabka, podchodzi do niej, a ona mówi:
- Zrobię dla ciebie wszystko, dosłownie wszystko, czego byś tylko nie chciał, ale daj mi się napić.
Beduin dał wody kobiecie, ona wypiła i pyta:
- Czego ode mnie oczekujesz w zamian? Jestem gotowa na wszystko?
Beduin odpowiada:
- Weź mi kur*a przytrzymaj tego pierdo***ego wielbłąda....

Autor:  KID [ 14 maja 2010, o 10:54 ]
Tytuł:  Re: Kawały, dowcipy na luzie :)

Jaka jest w Polsce kara za pedofilię?
- Przeniesienie do innej parafii!

O siódmej wieczorem wychodzi policjant z komendy:
- Bierzesz sobie pół dnia wolnego? - pyta szef.
- Nie, idę na obiad...

Szef do pracownika:
- Miarka się przebrała, zwalniam Pana!
- Zwalniam? Jestem naprawdę mile zaskoczony szefie, bo zawsze myślałem, że niewolników się sprzedaje!

Zakonnica stoi przy drodze i zatrzymuje samochody. Chce dostać się do klasztoru. Nagle zatrzymuje się nowy Mercedes, zakonnica wsiada. Za kierownicą siedzi niezła laska. Jadą tak, a zakonnica rozgląda się po samochodzie:
- Ładny samochód pewnie męża?
- Nie, to od kochanka - odpowiada kobieta.
- Śliczną ma pani biżuterię, pewnie mąż kupił?
- Nie to od innego kochanka.
Zakonnica na chwilę zamilkla, ale widzi futro z tyłu na siedzeniu, więc mówi:
- Śliczne futerko, pewnie mąż kupił?
- Nie, to od trzeciego kochanka - odpowiada kobieta.
Resztę drogi zakonnica już nic nie mówi, tylko rozmyśla. Podjeżdżają pod klasztor, zakonnica wysiada i idzie do swojej celi. Zamyka się w niej i myśli, nagle słychać cichutkie pukanie do drzwi:
- Siostro Łucjo, to ja: ksiądz Marek, niech siostra mnie wpuści.
Na to siostra wybucha:
- Niech sobie ksiądz te bombonierki w dupę wsadzi!

Słyszałem, że się ożeniłeś?
- No, już mnie nie bawiło przesiadywanie w knajpach.
- A co teraz?
- Teraz, to już znowu mnie bawi.

5 lipca 1410 roku. Wstaje świt. W lesie budzi się polski obóz.
Poranny posiłek, modlitwa.
Jagiełło staje przed namiotem, powiadomiony o przybyciu posłów krzyżackich
- Panie, Wielki Mistrz, Ulrich von Jungingen, proponuje, by zamiast
toczyć tu krwawą bitwę i stracić kwiat rycerstwa, wyznaczyć jednego
z każdej ze stron. Niech oni stoczą pojedynek, a który z nich zwycięży,
tego strona uznana zostanie za zwycięską w całej bitwie.
Po chwili namysłu Jagiełło się zgodził. Posłowie odjechali, a
Jagiełło podążył do namiotów rycerzy.
- Słuchaj Zawisza, zamiast bitwy będzie pojedynek - pójdziesz walczyć o wygrana bitwę?
- No wiesz Władek, pojutrze tak. No może jutro... Ale dziś nie dam rady. Rozumiesz, imprezka była, daliśmy czadu no i... Po prostu nie dam rady...Król udał się więc do kolejnego rycerza:
- Powała, pójdziesz walczyć w pojedynku o wygraną bitwę ?
Sorki Władek, wczoraj była imprezka u Zawiszy. Daliśmy czadu no i
wiesz.... Pojutrze spoko, dziś nie dam po prostu rady....
Udał się więc Jagiełło do kolejnego namiotu:
Zbyszko, pójdziesz walczyć o wygraną bitwę ?
- Królu złoty, nie dam rady. Była imprezka ..
-Tak, tak, wiem - u Zawiszy. Kto jeszcze tam był ?
- No chyba wszyscy...
- Zwołaj wojska, niech się ustawią w szeregu pod lasem..
Stanęło więc polskie wojsko pod lasem, naprzeciw króla.
-Słuchajcie, będzie pojedynek o wygraną bitwę. Czy ktoś z was jest w stanie stanąć do niego?
Siedzą rycerze w kulbakach, każdy łypie na drugiego, głowy pospuszczali.
Nikt nie chce... Nagle słychać:
- Ja! Ja! Ja chcę!!! Ja pójdę!!!
Rozglądają się i widzą - stary dziad z brodą do pasa, ubrany w jakiś taki jutowy worek, łachmany.
- Rany Boskie, nie ma nikogo innego????
No i nikogo innego nie było.
Dali więc dziadkowi długi dwuręczny miecz. Idzie dziadek przez pole,
miecza nie dał rady dźwignąć więc ciągnie go za sobą....
Patrzą Polacy, a z przeciwnej strony wyjeżdża na koniu wielkim jak stodoła zakuty cały w lśniącą zbroję wielki jak dąb rycerz.
Jagiełło chwyta się za głowę i jęczy, a Polacy wrzeszczą:
- Dziaaaadeeeeek !!! W nooooogiiiiii !!! W noooooogggiiiiiiiiiiiiiii !!!
Rycerz niemiecki jednak już ruszył, dopadł dziadka, który w ogóle nie
zamierzał uciekać, podniósł się tuman kurzu. Nic nie widać tylko jakieś
takie jęki słychać. Po chwili wiatr oczyścił pole z pyłu. Patrzą Polacy,
a tam koń bez nóg, krzyżak bez nóg, a dziadek stoi i trzęsącą się
ręką trzyma miecz na gardle Niemca.
I mówi:- Masz szczęście ch..uju, że krzyczeli "w nogi", bo bym ci łeb upierdolił!!!!

Autor:  KID [ 17 maja 2010, o 21:38 ]
Tytuł:  Re: Kawały, dowcipy na luzie :)

Putin zwołał Wielką Dumę Narodową i powiada: -Tak dalej, :cenzura:, nie może być! Musimy zrobić porządek z tymi strefami czasowymi!
- Dzwonię rano do Pekinu złożyć życzenia urodzinowe, a on mi mówi, że to było wczoraj.
- Dzwonię zaraz potem do Warszawy z kondolencjami a tam mi mówią, że jeszcze nie wylecieli...

Autor:  shadow [ 19 maja 2010, o 14:11 ]
Tytuł:  Re: Kawały, dowcipy na luzie :)

Jak było to z góry przepraszam...

Ugodowy miś.
Niedźwiedź sporządził listę zwierząt, które chce zjeść. Zwierzęta, gdy się o tym dowiedziały, wpadły w panikę. Nazajutrz do niedźwiedzia przyszedł jeleń i pyta:
- Niedźwiedziu, jestem na liście?
- Tak.
- No tak, rozumiem. Słuchaj, daj mi jeden dzień, żebym pożegnał się z rodziną. A potem mnie zjesz.
Niedźwiedź się zgodził i zjadł jelenia dopiero na drugi dzień. Jako następny przyszedł wilk i pyta:
- Niedźwiedziu, czy jestem na liście?
- Jak najbardziej.
- Ojej, straszne. Słuchaj, pozwól mi żyć jeszcze jeden dzień, a pożegnam się z najbliższymi. A potem mnie zjesz.
I znowu niedźwiedź zjadł swoją ofiarę dopiero na drugi dzień. Potem do niedźwiedzia przyszedł zajączek i pyta:
- Słuchaj, czy jestem na liście?
- Tak, jesteś.
- A mógłbyś mnie skreślić?
- Nie ma sprawy.


I drugi z serii kościołowej:

Nowy ksiądz był spięty, bo miał prowadzić swoją pierwszą mszę w parafii. Postanowił dodać do świętej wody kilka kropelek wódki, żeby się rozluźnić, l tak się stało. Czuł się wspaniale. Gdy po mszy wrócił do pokoju znalazł list:
"Drogi Bracie, następnym razem dodaj kropelki wódki do wody, a nie kropelki wody do wódki. A teraz słuchaj i zapamiętaj:
- Msza trwa godzinę, a nie dwie połówki po 45 minut;
- Jest 10 przykazań, a nie 12;
- Jest 12 apostołów, a nie 10;
- Krzyż trzeba nazwać po imieniu, a nie to "duże T";
- Na krzyżu jest Jezus, a nie Che Guevara;
- Jezusa ukrzyżowali, a nie zaj**ali i to Żydzi, a nie Indianie;
- Nie wolno na Judasza mówić "ten sk**wysyn";
- Ci co zgrzeszyli idą do piekła, a nie w pizdu;
- Inicjatywa, aby ludzie klaskali była imponująca, ale tańczyć makarenę i robić pociąg to przesada;
- Opłatki są dla wiernych, a nie jako deser do wina;
- Poza tym Maria Magdalena była jawnogrzesznicą, a nie k**wą;
- Kain nie ciągnął kabla, tylko zabił Abla;
- Na początku mówi się "Niech będzie pochwalony", a nie "k**wa mać";
- A na koniec mówi się "Bóg zapłać", a nie "ciao";
- Po zakończeniu kazania schodzi się z ambony po schodach, a nie zjeżdża po poręczy.
- Ten obok w "czerwonej sukni", to nie był transwestyta. To byłem ja,
Biskup.

Autor:  flanel81 [ 21 maja 2010, o 21:43 ]
Tytuł:  Re: Kawały, dowcipy na luzie :)

Na skrzyżowaniu stoi dwóch policjantów z psem. Stoją, rozmawiają, pilnują porządku.
Nagle z za rogu podbiega do nich mały chłopiec, kuca i zagląda z zaciekawieniem psu pod ogon.
Trwa to dłuższą chwilę, dzieciak nie odpuszcza, zagląda z lewej, z prawej...
W końcu jeden z policjantów zauważa, że coś jest nie tak
-Co robisz chłopcze? -pyta.
-Aaaa, nic - wstając odpowiada zrezygnowany dzieciak - Tata mi mówił, ze za rogiem stoi pies z dwoma chujami...

Autor:  Jamez [ 23 maja 2010, o 00:06 ]
Tytuł:  Re: Kawały, dowcipy na luzie :)

Mąż wchodzi do łóżka i szepcze żonie do ucha:
-Nie mam slipek!
-jutro Ci wypiorę...

:)

Autor:  pszczólka [ 29 maja 2010, o 18:50 ]
Tytuł:  Re: Kawały, dowcipy na luzie :)

Jedzie ksiądz przez małą mieścinę, na głównym skrzyżowaniu, tuż przed drzwiami komendy policji leży rozjechany pies. Ksiądz zdegustowany brakiem reakcji zatrzymuje auto, wchodzi na komendę i mówi:
- Panowie chciałem zwrócić uwagę, że przed waszymi drzwiami leży rozjechany pies i zero reakcji z waszej strony!
Na to gliniarz głupio się zaśmiał i mówi:
- Ja myślałem, że to wy jesteście od pogrzebów.
Ksiądz na to też z ironicznym uśmiechem:
- Przyszedłem zawiadomić najbliższą rodzinę


Wchodzi Amerykanin do baru w Polsce i mówi:
- Słyszałem, że wy, Polacy to jesteście straszni pijacy. Założę się o 500$, że żaden z was nie wypije litra wódki jednym haustem. W barze cisza. Każdy boi się podjąć zakład. Jeden gościu nawet wyszedł. Mija kilka minut, wraca ten sam gościu, podchodzi do Amerykanina i mówi:
- Czy twój zakład jest wciąż aktualny?
- Tak. Kelner! Litr wódki podaj!
Gościu wziął głęboki oddech i fruuu... z litra wódki została pusta butelka. Amerykanin stoi jak wryty, wypłaca 500$ i mówi:
- Jeśli nie miałbyś nic przeciwko, mógłbym wiedzieć, gdzie wyszedłeś kilka minut wcześniej?
- A, poszedłem do baru obok sprawdzić, czy mi się uda...


Jak zwykle, po ślubie kończy się sielanka, a zaczynają się problemy. Pewnego dnia przychodzi mąż z pracy, a kran w domu cieknie. Żona pyta:
- Może byś naprawił kran?
Mąż mówi:
- A co ja, hydraulik?
Na drugi dzień ogródek jest nie skopany. Żona znowu się pyta:
- Może byś skopał ogródek?
- A co ja, ogrodnik?
Na trzeci dzień mąż przychodzi i krany nie ciekną i ogródek jest skopany. Mąż się pyta żony:
- Kto wszystko zrobił?
A żona:
- Sąsiad powiedział, że zrobi to wszystko za ciebie, jeśli upiekę mu jakieś pyszne ciasto, albo się z nim prześpię.
- No i co mu upiekłaś?
A żona:
- A co ja, cukiernik?


Stoi facet na parapecie jedenastego piętra z zamiarem skoku, ale stwierdził, że jest za wysoko, chciał się wycofać i niechcący wypadł. Leci i krzyczy:
- Boże spraw żebym przeżył, nie będę pił, palił, przeklinał i kłamał.
Spadł, podniósł się otrzepał i powiedział:
- Człowiek w szoku to takie głupoty gada... :>

Autor:  lasooch [ 4 cze 2010, o 00:24 ]
Tytuł:  Re: Kawały, dowcipy na luzie :)

- Co mówi Kaczyński pytany o seks?
- Odwraca kota ogonem.

Autor:  Dono [ 4 cze 2010, o 00:28 ]
Tytuł:  Re: Kawały, dowcipy na luzie :)

Może już było, ale dobre to jest:

Wchodzi Jarosław Kaczyński do knajpy na Wawelu i mówi:
- Zimnego Lecha proszę.

:)

Autor:  kargul [ 6 cze 2010, o 09:17 ]
Tytuł:  Re: Kawały, dowcipy na luzie :)

Poemat o sikaniu po piwie.

Poranek wczesny
Jadę pospiesznym
Wprost do Warszawy
Załatwiać sprawy
Pociąg o czasie
Ja w drugiej klasie
Wagon się kiwa
Piję trzy piwa
Łódź Niciarniana
W pęcherzu zmiana
Pęcherz nie sługa
A podróż długa
Ruszam z tej racji
Do ubikacji
Kto zna koleje
Wie, jak się leje
To, co trzęsie się
W Los Angelesie
Formę osiąga
W polskich pociągach
Wyciągam łapę
Podnoszę klapę
Biada mi biada
Klapa opada
Rzednie mi mina
Trza klapę trzymać
Łokieć, kolano
Trzymam skubaną
Celuję w szparkę
Puszczam Niagarkę
Tryska kaskada
Klapa opada
Fatum złowieszcze
Wszak wciąż szczę jeszcze
Organizm płynną
Spełnia powinność
Najgorsze to, że
Przestać nie może
Toczę z nim boje
Jak Priam o Troje
Chce się powstrzymać
Ratunku ni ma
Pociąg się giba
A piwo spływa
Lecę na ścianę
Z mokrym organem
Lecąc na drugą
Zraszam ją strugą
Wagonem szarpie
Leję do skarpet
Tańcząc Czardasza
Nogawki zraszam
O, straszna męko
Kozak, flamenco
Tańczę, cholera
Wzorem Astair'a
Miota mną, ciska
Ja organ ściskam
Wagon się chwieje
Na lustro leję
Skład się zatacza
Ja sufit zmaczam
Wszędzie Łabędzie
Jezioro będzie
odtańczam z płaczem
La Kukaracze
Zwrotnica, podskok
Spryskuję okno
Nierówne złącza
Buty nasączam
Pociąg hamuje
Drzwi obsikuję
I pasażera
Co drzwi otwiera
Plus dawka spora
Na konduktora
Resztka mi kapie
Na skrót PKP
Wreszcie pomału
Brnę do przedziału
Pasażerowie
Patrzą spod powiek
Pytania skąpe
Gdzie pan wziął kąpiel?"
Warszawa, Boże!
Nareszcie dworzec!
Chwilo szczęśliwa
Na peron spływam
Walizkę trzymam
Odzież wyżymam
Ach, urlop błogi
Od fizjologii
Ulga bezbrzeżna
Pociąg odjeżdża
Rusza maszyna
Hen w dal
Po szczy...
Po szynach.

Autor:  kargul [ 6 cze 2010, o 09:55 ]
Tytuł:  Re: Kawały, dowcipy na luzie :)

Żona do męża:
- Idź kupić bułki.
- Ile mam kupić?
- No nie wiem, tyle kup,żeby starczyło na kolację i śniadanie.
Mąż zirytowanym głosem:
- Jak kupię za mało,albo za dużo, to znów będzie awantura, powiedz,ile mam kupić ?! Żona (z zalotnym spojrzeniem) :
- Kup tyle bułek, ile razy się wczoraj kochaliśmy.
Mąż poszedł do sklepu.Staje przed ekspedientką i mówi :
- Poproszę siedem bułek. Albo nie, pięć bułek, loda i kakao !


Chodził sobie facet po wesołym miasteczku. W pewnym momencie widzi kolejkę ludzi przed jednym ze stanowisk. Kupił bilet i czeka. Jest już przedostatni do oczekiwanej atrakcji i widzi, jak do niewielkiej dziury w ścianie drewnianego domku facet wsadza głowę. Po chwili szybko ją wyciąga i biegiem pędzi na tył budyneczku. Ponieważ ciekawość gościa już zjada, wsadza swój łeb w dziurę i w tym samym momencie dostaje straszliwego kopa prosto w ryja.
- O żesz ty kur*a twoja mać - myśli i puszcza się pędem za domek, żeby dorwać gnojka, który go kopnął. Obiega domek, a z drugiej strony niczego nie ma - tylko dziura w ścianie, a przez nią właśnie wychyla się głowa faceta, który stał za nim w kolejce...

Przed ślubem:
Ona: Ciao...
On: No nareszcie, już tak długo czekam!
Ona: może chcesz żebym poszła?
On: NIE! Co ci przyszło do głowy? Sama myśl o tym jest dla mnie straszna!
Ona: Kochasz mnie?
On: Oczywiście. O każdej porze dnia i nocy!
Ona: Czy mnie kiedyś zdradziłeś?
On: NIE! Nigdy! Dlaczego pytasz?
Ona: Chcesz mnie pocałować?
On: Tak, za każdym razem i przy każdej okazji!
Ona: Czy byś mnie kiedykolwiek uderzył?
On: Zwariowałaś? Przecież wiesz jaki jestem!
Ona: Czy mogę ci zaufać?
On: Tak.
Ona: Kochanie...
Trzydzieści lat po ślubie:
Czytaj od dołu...


W pewnej małej angielskiej mieścinie był sobie ksiądz, który oprócz obowiązków duszpasterskich, lubił hodowle drobiu. Któregoś jednak dnia księdzu zginął kogut. Początkowo ksiądz myślał, że kogut po prostu uciekł, jednak minął jakiś czas, a koguta nie ma. Ksiądz zmartwił się doszedł do wniosku, że mu ukradziono koguta. Po niedzielnej mszy, kiedy wierni zbierali się już do wychodzenia, ksiądz ich powstrzymał:
- Mam jeszcze jedną, bardzo wstydliwą sprawę do załatwienia.
(W tym miejscu należy wyjaśnić, że po angielsku słowo cock znaczy kogut, ale może też oznaczać męskiego członka).
- Chciałbym spytać, kto z tu obecnych ma koguta?
Wszyscy mężczyźni wstali.
- Nie, nie - to nieporozumienie. Może spytam inaczej, kto ostatnio widział koguta?
Wszystkie kobiety wstały.
- Oj, nie, to też nie o to chodzi, może wyrażę się jeszcze jaśniej, kto ostatnio widział koguta, który do niego nie należy?
Połowa kobiet wstała.
- Parafianie - nie rozumiemy się, spytam, wprost - kto widział ostatnio mojego koguta?
Wstał chórek chłopięcy, ministranci i organista...

Idzie tata z synkiem, na ulicy przed nimi dwa psy jeden na drugim
S:-Tata co robią te pieski?
T:-Widzisz ten jeden złamał nogę i ten drugi pomaga mu dojść do domu.
Psy zaczynają się pie....lić, Ojciec z synem patrzą na to
S:-Widzisz tato tak to w życiu jest ty komuś pomagasz a on cie Je...ie w D...e!!!


Nauczycielka pyta się klasy:
Dzieci, kto w waszej rodzinie jest najstarszy?
- U mnie dziadek
- W mojej rodzinie babcia
- Pra-pra-pra-pra babcia
- To niemożliwe!
- Dla-dla-dla-czego?

Autor:  pszczólka [ 7 cze 2010, o 11:22 ]
Tytuł:  Re: Kawały, dowcipy na luzie :)

Tia z tym piwem to ciekawe :>

Autor:  flanel81 [ 13 cze 2010, o 10:44 ]
Tytuł:  Re: Kawały, dowcipy na luzie :)

Prezydenci dwóch najbardziej mocarnych państw na świecie, Ameryki i Rosji postanowili poddać się 100 letniej hibernacji. Po stu latach budzą się. Władca Rosji bierze do ręki aktualną gazetę, nagle śmieje się i mówi - Ooo, komunizm w USA!!! Ha ha ha.
Prezydent Ameryki przegląda z niepokojem prasę po czym również zaczyna się śmiać - Oooo, choo choo, zamieszki na granicy Polsko Chińskiej :D

Autor:  lasooch [ 19 cze 2010, o 09:37 ]
Tytuł:  Re: Kawały, dowcipy na luzie :)

Siedzi dwóch kolesi w kinie, a przed nimi taki wielki, łysy drechol, grube karczycho, złoty kajdan na szyi - z dziewczyną siedzi. Jeden z tych kolesi do drugiego:
- Stary, założę się z tobą o 50 zeta, że nie klepniesz łysego w glace.
- No dobra, w sumie co mi szkodzi - myśli ten drugi i klepie łysego w glace.
Łysy się odwraca, a koleś:
- Krzychu, to Ty? A nie... To przepraszam...
Łysy:
- Żaden Krzychu, ku...a, dotknij mnie jeszcze raz to Ci jeb...e! - i się odwraca.
Na to ten pierwszy koleżka do drugiego:
- Stary, świetnie to rozegrałeś, ale idę z tobą o 200 zeta, że go drugi raz nie klepniesz.
- No dobra, w sumie co mi szkodzi - myśli sobie ten drugi i pac łysego w glace.
Łysy zjeżony się odwraca, a koleś:
- Krzychu, no kur...a, 8 lat w podstawówce, ze 3 lata w jednej ławce przesiedzieliśmy, Krzychu, no nie pamiętasz mnie?
Łysy:
- Kur...a, nie byłem w żadnej podstawówce, zaraz ci tak przyp....dole, że się nie pozbierasz!
Zaczyna się podnosić, żeby wylutować kolesiowi, ale dziewczyna łapie go za rękaw i mówi:
- No daj spokój, Józek, film jest, a Ty będziesz jakiegoś cieniasa bił, chodź do pierwszego rzędu i oglądajmy...
Łysy niezadowolony, ale idzie z dziewczyną do pierwszego rzędu, siadają. Pierwszy
koleś znowu do drugiego:
- Stary, naprawdę jestem pod wrażeniem, nieźle to wymyśliłeś, ale idę o 1000, że go trzeci raz nie klepniesz.
- No dobra, w sumie co mi szkodzi - myśli ten drugi.
Idą do drugiego rzędu, siadają za łysym i koleś wali łysego w łeb. Łysy się odwraca, na maksa napięty, a koleś:
- Krzysiu, to ja tam na górze jakiegoś łysego w glace napier...lam, a Ty tu w pierwszym rzędzie siedzisz!

Autor:  dzwonek [ 24 cze 2010, o 10:23 ]
Tytuł:  Re: Kawały, dowcipy na luzie :)

Pewien pan w podeszłym wieku miał problemy intymne.
Wyszedł z przyjaciółmi napić się, dostał w prezencie konjak, który podobno
działa cuda
Przyniósł go do domu, postawił na półce i zapomniał.
Pewnego dnia nic nie miał do roboty to nalał sobie szklaneczkę konjaku i
wychylił....
Smakowy był to nalał drugą, trzecią, czwartą.
W nocy jak się do żony dorwał to do rana nie odpuścił, i tak 1 dzień, 2 i 3,
tydzień, drugi tydzień....żona już nie da rady chodzić, na czworakach po
domu chodzi.
Podpełzła do półki, bierze butelkę do ręki, patrzy na naklejkę : "KONJAK" -
no rzeczywiście konjak, ale zdrapała naklejkę trochę dalej...:
"...kon jak nie może to trzy krople na wiadro wody...."

Autor:  mat336 [ 25 cze 2010, o 22:22 ]
Tytuł:  Re: Kawały, dowcipy na luzie :)

Po co dziewczyny noszą stringi ??
Bo chcą przeciąć bąka na pół.

Autor:  zvierzak [ 30 cze 2010, o 15:20 ]
Tytuł:  Re: Kawały, dowcipy na luzie :)

Budzi się koleś w rowie, zdezorientowany, zmęczony dniem wczorajszym. Otwiera oczy, widzi nad sobą pochyloną postać w kapturze i pyta:
- A kim ty, ku*wa, jesteś?!
Postać odpowiada:
-Jestem KAC i zaraz będę cię j*bał!!!!

Autor:  dr.tommy [ 30 cze 2010, o 21:11 ]
Tytuł:  Re: Kawały, dowcipy na luzie :)


bo tego nie da się tak opowiedzieć...

Autor:  pszczólka [ 1 lip 2010, o 20:58 ]
Tytuł:  Re: Kawały, dowcipy na luzie :)

Autobus pełen - tłok (godzina 16, każdy wraca z roboty), jednym z pasażerów zajmujących miejsce siedzące jest czarnoskóry mężczyzna, wiek nieznany. Autobus staje na przystanku, wsiada kobieta w ciąży (zaawansowanej) z zakupami i jakaś babcia (i inne osoby). Murzyn widząc kobietę w ciąży wstaje i mówi do niej: "Proszę sobie usiąść" i grzecznie się odsuwa, podaje dłoń żeby się go złapała - autobus już rusza. Babcia widząc zwalniane miejsce, odpycha kobietę brzemienną i pędem wskakuje na krzesełko, zajmuje je i siedzi wniebowzięta. Czarnoskóry powiedział jej ładnie: "przepraszam, ale ustąpiłem miejsca tej kobiecie, bo jest w ciąży i wygląda na zmęczoną, chyba nie stanie się pani nic, jeśli postoi pani trochę a da usiąść tej pani." Na co babcia odpowiada:
"Nie wiem z jakiego plemienia pan jest, ale tutaj,w tym cywilizowanym kraju ustępuje się miejsca starym, schorowanym kobietom, a nie młodym, zdrowym."
Najwidoczniej mocno zirytowany przytykiem rasistowskim jegomość, ładnie i dosadnie odpowiedział starszej pani:
"Nie wiem, z jakiej wioski pani jest, ale w mojej to takie stare i zgryźliwe pi..dy zjada się na kolację".

Autor:  vinca [ 2 lip 2010, o 00:41 ]
Tytuł:  Re: Kawały, dowcipy na luzie :)

pszczólka napisał(a):
Autobus pełen - tłok (godzina 16, każdy wraca z roboty), jednym z pasażerów zajmujących miejsce siedzące jest czarnoskóry mężczyzna, wiek nieznany. Autobus staje na przystanku, wsiada kobieta w ciąży (zaawansowanej) z zakupami i jakaś babcia (i inne osoby). Murzyn widząc kobietę w ciąży wstaje i mówi do niej: "Proszę sobie usiąść" i grzecznie się odsuwa, podaje dłoń żeby się go złapała - autobus już rusza. Babcia widząc zwalniane miejsce, odpycha kobietę brzemienną i pędem wskakuje na krzesełko, zajmuje je i siedzi wniebowzięta. Czarnoskóry powiedział jej ładnie: "przepraszam, ale ustąpiłem miejsca tej kobiecie, bo jest w ciąży i wygląda na zmęczoną, chyba nie stanie się pani nic, jeśli postoi pani trochę a da usiąść tej pani." Na co babcia odpowiada:
"Nie wiem z jakiego plemienia pan jest, ale tutaj,w tym cywilizowanym kraju ustępuje się miejsca starym, schorowanym kobietom, a nie młodym, zdrowym."
Najwidoczniej mocno zirytowany przytykiem rasistowskim jegomość, ładnie i dosadnie odpowiedział starszej pani:
"Nie wiem, z jakiej wioski pani jest, ale w mojej to takie stare i zgryźliwe pi..dy zjada się na kolację".

A ten dowcip to gdzie jest :hmm: Może nieżyciowy jestem :wtf:
PZDR.

Strona 4 z 34 Strefa czasowa: UTC + 1 [ DST ]
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group
http://www.phpbb.com/