Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest 28 mar 2024, o 22:56



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 105 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4, 5, 6  Następna strona
Objazd Europy (Turcja, Grecja, Macedonia i inne) 2013 RELACJ 
Autor Wiadomość
SV Rider
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 22 kwi 2010, o 15:22
Posty: 707
Lokalizacja: Warszawa
Płeć: mężczyzna
Moto: SV 1000 N 2005
Post Objazd Europy (Turcja, Grecja, Macedonia i inne) 2013 RELACJ
Witam

Do zrealizowania trasa jak na poniższej mapie a w sumie jest to wynik już wyprawy bo jak to w życiu bywa założenia a realizacja to dwie różne sprawy ;). Jednak w naszym przypadku zrealizowaliśmy wszystko co planowaliśmy a nawet nieco dorzuciliśmy ;).

Termin wyprawy 30 maj do 9 czerwiec 2013.
Uczestnicy
Ja- Rafał
Andrzej
Adam

Rafał i Andrzej jadą 100 % trasy a Adam może nam towarzyszyć tylko w trakcie pierwszych 4 i kawałeczka dnia ;).

Kraje przejechane w kolejności
Polska
Słowacja
Węgry
Rumunia
Bułgaria
Turcja
Grecja
Macedonia
Serbia
Węgry
Słowacja
Polska

Obrazek





1 dzień
Start Warszawa
Koniec Satu Mare w Rumuni.


przebyty dystans coś ponad 700 km...

Wyjechaliśmy po 6 godzinie dziś z Warszawy.
Ja (Rafał) , Andrzej i Adam

Spotykamy się na wylocie z Warszawy na Radom. Gasimy motocykle, gadka i zapalamy...
Znaczy wszystkim odpala oprócz mnie... :(
Cyfry na liczniku zapaliły się do połowy i zgasły. Zimny pot oblał me gorące ciało...
Zdjęcie bagażu, poszukiwanie bezpieczników... już na pierwszy rzut oka wszystkie sprawne...
Boże !- myślę... a pewnie tez napominam o Jego synu..- staję się jakoś bardziej religijny... ;)
"Tylko nie sterownik !"
Odkręcenie siedzenia kierowcy...
Widać akumulator...
Naciskam klemy...
Iskrzy !
Wow !
Jest !- nadgorliwie wieczorem sprawdzałem istnienie kluczy schowanych pod aku i coś słabo dokreciłem klemy...
Ufff... Odpala.
Jazda dalej !.
Jedziemy płynnie , mijamy grupki wędrowników w procesjach bo dziś 30 czerwca- Boże Ciało.

Rzeszów, MC Donald, Adam liczy chmury ;)

Obrazek


nie dziwcie sie,,, jestem pierwszy raz w McDonaldzie to tez się dziwię ;). To JA ;)
Obrazek

Z Polski wpadamy na Słowację. Navi ustawiona na drogi niepłatne aby winiet nie płacić. Zaczyna lać, pierwsze przebieranie w kurtki na deszcz... ;(.
Wpadamy w jakieś potężne dziury na kilkadziesiąt kilometrów. Jest źle , bardzo źle... Konsekwencej tego etapu technicznie odczujemy dotkliwie później... teraz walka.

Granica Słowacja-Wegry gdzieś w lesie. Robimy postój na środku drogi... jakoś sympatycznie tu, ciepło i nie pada ;).
Dalej leci nieźle. Widać biedę w mijanych wioskach. Romskie dzieci machają lub podrzucają kamyki pod koła... Lepiej tak niźli dostać łopatą piachu od robotnika drogowego... ech... dawne wspomnienia ;).
Węgrzy nie chcą być gorsi... także podrzucają nam pas otworów w jezdni... kierowcy jacyś mili bo ustępują nam, gdy tak balansujemy między tymi dziurami...

Jesteśmy już w SatuMare w Rumuni- w hostelu,
Hostel zabukowany w booking.com. Cena za 3 osoby około 150 zł.
Jest OK.

Wykąpani, pachnący idziemy szukać żeru, najszybciej będzie w tym właśnie hostelu :)

...idziemy się wkręcić na wesele- taka impra... wygląda nam właśnie na wesele chociaż Pana i Panny młodej nigdzie nie widać ;).

Za wyprawę !!!
Obrazek


Wesele i my...
Obrazek

śpiace moto- to ich 1 noc razem... tez się zapoznają ze soba ;)
Obrazek


...kilka godzin później
Właśnie wrócilismy z wesela :)))
Wyszliśmy ostatni- było wesoło- jutrzejszy dzień zagrożony :). Tutaj teraz jest po 1 godzinie ;). W Rumuni ciągle modne afro ;). Alkohol wchodzi w organizm jak wszędzie indziej ;). Jedzonko jako tako czyli tak po japońsku ;).
Weselnicy nas polubili a obsługa hotelowa chyba za nami "przepada" ;). Zabawa przednia podczas ustalenia godziny śniadania... Nawet palce nie wystarczają aby to precyzyjnie określić ;). Panie kelnerki bardzo się starają, ale pewnych ustaleń brak czyli rano loteria pewnie będzie :).

1) Dzien I - Wesele. Adam od prawej, Lewa- Andrzej, ja krece. Spoko moja facjata jeszcze będzie ;).
Temat: Liczebniki Rumuńskie a obsługa hostelu ;).
"Pani napisać !"
https://docs.google.com/file/d/0B1ivSyg_yWDrYXQ5QTJ2dHNULXM/edit?usp=sharing

2) Wesele C.D.
Tanczymy cz 1
"A ona idzie idzie :)"
https://docs.google.com/file/d/0B1ivSyg_yWDrenBtU01JNC1JUmM/edit?usp=sharing

3) Wesele C.D.
tanczymy cz 2.
gandam style ;)
https://docs.google.com/file/d/0B1ivSyg_yWDraW1yeTdIVUJoTGc/edit?usp=sharing

_________________
Pozdrawiam
Pink
SV 1000 N, 2005 r. srebrna, szybka GIVI, kufer GIVI


Ostatnio edytowano 13 cze 2013, o 19:55 przez pink25, łącznie edytowano 17 razy



30 maja 2013, o 19:57
Zobacz profil
rowerzysta
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 29 maja 2013, o 22:41
Posty: 31
Lokalizacja: Trójmiasto
Płeć: mężczyzna
Moto: SV 650S K5
Post Re: 30 maj do 9 czerwiec- objazd Europy - kto chetny ?
Siemka,

to troszkę km'ów machnęliście ;) Powodzenia w dalszej wyprawie i dajcie czasem znać jak postępy w podróży...


30 maja 2013, o 21:33
Zobacz profil
Pączek
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 23 lut 2010, o 12:25
Posty: 704
Lokalizacja: Warszawa/Piastów
Płeć: mężczyzna
Moto: Hanka CRF250r
Post Re: 30 maj do 9 czerwiec- objazd Europy - kto chetny ?
Pink, całkiem sprawnie wam poszło :) Czasowo jeśli chodzi o kilometry ;) Pamiętam, że jak wracaliśmy w zeszłym roku z SatuMare, to Słowacja nas zmęczyła baaardzo... było chyba około 40 stopni... Czekam na dalsze info z podróży!

_________________
RED SV650S K6 > okufrowany GSF 1200 K6 BLACK > była TT 600 S > CRF250R


30 maja 2013, o 22:29
Zobacz profil
Pączek
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 23 lut 2010, o 12:25
Posty: 704
Lokalizacja: Warszawa/Piastów
Płeć: mężczyzna
Moto: Hanka CRF250r
Post Re: 30 maj do 9 czerwiec- objazd Europy - kto chetny ?
Pierwszy dzień i wesele... ciekawe co będzie dalej :D

_________________
RED SV650S K6 > okufrowany GSF 1200 K6 BLACK > była TT 600 S > CRF250R


31 maja 2013, o 00:10
Zobacz profil
rowerzysta
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 12 maja 2013, o 22:54
Posty: 23
Lokalizacja: Toruń
Płeć: mężczyzna
Moto: SV650S 1999
Post Re: 30 maj do 9 czerwiec- objazd Europy - kto chetny ?
Rewelka .... Jak szaleć to. Szaleć .....szerokości w następnych dniach .... Iwszystkiego naj z okazjidnia dziecka .... Czekam na kolejne relacje ....


1 cze 2013, o 09:43
Zobacz profil
SV Rider
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 22 kwi 2010, o 15:22
Posty: 707
Lokalizacja: Warszawa
Płeć: mężczyzna
Moto: SV 1000 N 2005
Post Re: 30 maj do 9 czerwiec- objazd Europy - kto chetny ?
dzień trzeci...
niestety dnia drugiego nie pamiętam... ;)


Co zapamiętałem z drugiego dnia a w sumie lepiej aby nie...

dzień drugi
start SatuMare w hostelu
koniec- nie wiem..., ale przymusowo gdzieś w górach w Rumunii w przydrożnym zajeździe.
Przebyty dystans tylko cos ponad 300 km a miało być prawie 500...

Jestem cały czas podziębiony. Zabawa, wypite kolejne piwa, bezsenność. Spalem tylko 1 godzinę i to była druga noc z rzędu, gdy spałem tylko 1 godzinę. Czymś się zatrułem dodatkowo (co to mogło być...) i do rana walka z wielkim uchem w łazience... - normalnie zombi rano, wszystko boli, wszystkie otwory ciała... ;(. Chłopaki nie chcą wstawać, śpią nieprzytomni a do przejechania 500 km w górzystym terenie. Zamiast wyjechać o 7 ruszamy coś koło 12... Zwiedzamy "śmieszny cmentarz", wąwóz Izy czy jak mu tam, obiadek... Jazda strasznie powolna, ale pogoda świetna !. Niestety o 18 po przejechanych 150 km (zostało 300) spada deszcz i jest tak juz do końca. Walczymy ostro w górach po dziurach. Przejeźdzamy tak następne 200 km i padamy w przydroznym pensjonacie, który jest tani a standard juz hotelowy - jest bardzo fajnie. Gorąca kąpiel itd... ;). Kładziemy się po 24. Udało mi sie przespać 3 godziny, sukces :).

"śmieszny cmentarz"- normalnie uśmiałem się po pachy tego dnia... ;). Wszystko takie zabawne jak ten cmentarz :).
Obrazek


ja też chce umrzeć podczas seksu, ale staro ;)
Obrazek


wymarzona smierć Andrzeja, pracuje nad tym ;)
Obrazek


postój i testowanie przepraw ;)
Obrazek



ciężki Rumunski szlak
Obrazek


widok z okna hostelu
Obrazek

......

a teraz mały opis wydarzenia o którym ani Adam ani Andrzej nie widzą... Co się miałem przyznawać, że miałem naprawdę dość... ;)

Dzień nadal 2 co napier*ałało deszczem w górach w Rumuni…
Droga rozpiepszona we wszystkie strony, góry i serpentyna cały czas. Załozyłem pokrowce na rękawiczki czyli 0 sterowania na kierownicy. Jadę pierwszy ale wszystko mi się wali, zatrzymuje aby poprawić, chłopaki polecieli…
Leje mi się woda wszędzie, nic się nie da poprawić !. Przez kask nic nie widać… W dupie mysle… gonie. Próbuje otwierać szybke ale ped powietrza i wody zamyka…
Nie widzę nawet swoich zegarów już a o drodze nie wspomnę … Gonie ich bo muszę bo navi wysiadła a oni pewni ze ja zawsze ich dojdę. Nie daję rady... w tych warunkach dla mnie za szybko...… moto na koleinach wybija to w lewo to w prawo (lagi puściły) i karwa nagle zakręt 180 stopni… Wziąłem już go jadąc po skale, dobrze ze tam była a nie przepaść... ;)
Doganiam, zarządzam nocleg ;). Oni sami sobie jedzą kolację w knajpce na dole ja odpoczywam i łykam proszki ;). Nie chce mi się nawet pic piwa... ;)




dzień 3
start gdzieś w górach
koniec Constancja- Rumunia

Dziś wstaliśmy o 7 i ostro naprzód bo do przejechania 400 km + 120 niezrobione z dnia poprzedniego a cel kurort na morzem czarnym Constanca- słonecznie, 23 stopnie. Dzień był zajebisty czyli dobrze było !!!!. Wąwóz Bicaz, górskie i inne serpentyny- cudowanie !, banan cały czas :). Deauville Adama chodził cały czas z pełną mocą- poleci to 170 km/h ! - ma już pozamykane opony :). To moje byłe moto, ale ja tak na nim nie latałem ;). Silniejsze maszyny z bagażami do 220 ;). Ale drogi były wyśmienite i można było tak się bawić !
Zapierdzielaliśmy jak dzicy cały czas :). Nie planowaliśmy a wylądowaliśmy tez i w Bukareszcie ;). Na 20 byliśmy w Constancji ! ;). Trochę motalismy się z hostelem i było wesoło bo policja i stado kobiet z nami chodziło szukać lokum, ale sie udało i jest milutko :). Własnie wrócilismy z kolacji na starym mieście.
Jedliśmy lokalna kuchnię- chińczyka ! :), ale takiego prawdziwego ;). Menu dobieramy w oparciu o analizę obrazków w komputerze ;). jak dzieci duzo panu pokazujemy na ekranie... i i wjechało na stolik... nie zjadamy wszystkiego- przegięcie pały ;).
Miło, ludzie bardzo sympatycznie- nawet policja- testuję ich cierpliwość ;). Wesolo, ciepło, fajne miasto . Chłopaki tankują piwo ja jakieś prochy muszę bo płuca chcą wyskoczyć na zewnątrz... ;(.
Niestety od wstrząsów dnia drugiego rozleciały nam się nawigacie- wszystkie 3. Kupilismy lutownicę.
Ja pisze, Andrzej mruczy cos do mnie z łózka a Adam rozebrał 3 navi i się mota z tym i chyba tak zostanie :). Padnięci jesteśmy, ale tak pozytywnie padnieci i ryje całe zadowolone ! :).

... jakoś nie było czasu zdjęć porobić dużo, ale coś jest !... , ale jutro tez jesteśmy w Constancji to się zrobi... no chyba, że znów się zapomni...

...3 minuty później
Andrzej chrapie... jak kociak ;)
Adam spali zaraz mieszkanie lutownicą- trzeba znaleźć jakiś kosz na te navi bo przecież procesorki nam się rano w stopy powbijają.
Ja nie dam rady się rozebrać- zasnę tak z laptopem... a co mi tam...

taki przykładowy widoczek z Rumuni
Obrazek


inny widoczek z tego dnia...
Obrazek


zbiorniki wodne też tam maja... te o małym znaczeniu strategicznym (dziury w jezdni) jak i takie ;).
Obrazek

_________________
Pozdrawiam
Pink
SV 1000 N, 2005 r. srebrna, szybka GIVI, kufer GIVI


Ostatnio edytowano 13 cze 2013, o 10:44 przez pink25, łącznie edytowano 9 razy



1 cze 2013, o 23:20
Zobacz profil
SV Rider
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 24 sty 2013, o 00:17
Posty: 526
Lokalizacja: Jeziora Wlk.
Płeć: mężczyzna
Moto: SV650N 2000
Post Re: 30 maj do 9 czerwiec- objazd Europy - kto chetny ?
W takim przypadku to jazda na motocyklu ma sensu a nie wiejski lans po ulicach miast.
Relacje takie czyta się jak dobrą książkę, nie znam Was koledzy ale życzę kolejnych kilometrów bez zbędnych niespodzianek :)

Chodź abstynent to dobre :piwo: dla Was.

5tka :spoko:


1 cze 2013, o 23:29
Zobacz profil
SV Rider
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 22 kwi 2010, o 15:22
Posty: 707
Lokalizacja: Warszawa
Płeć: mężczyzna
Moto: SV 1000 N 2005
Post Re: 30 maj do 9 czerwiec- objazd Europy - kto chetny ?
dzień 4
start- Constancja- Rumunia
koniec- Varna- Bułgaria

hi :)
wczesny ranek...

Walka w nocy z navi do 2 godziny...
w końcu i ja lutowalem... sukcesów wielkich nie ma... Jedna navi całkowicie ugotowana, dwie działają sporadycznie... Znaczy 90 % czasu nie działają ;). Moja kamera SONY na moto też ugotowana. W hostelach działa a jak podchodzę z nią do moto "mówi" NIE !!!!.

Budzik dzwonił godznę temu (o 7,...8...) i nic - nikt nie wstaje, nieprzytomni.
Laptop jeszcze działa ;), ale ten to z serii starych IBM "tytan".
Zaraz śniadanko w hostelu nam zrobią myślę, powoli się popakujemy (niee.... nie chce się nam).
Pojedziemy na LANS po mieście i fajnej plaży MAMAJA. Dziś do zrobienia mniej jak 200 km to można sobie pozwolić na zbytki. Dziś z Rumuni, gdzie jesteśmy jazda do Bułgarii do Varny, to tam gdzie król Warnejczyk padł ... chyba tam :). Miał to być dzień plażowania- zobaczymy.
Andrzej się odgraża, że trzeba rozłożyć silnik w jego moto... bo coś mu stuka...
Ja tam myśle, aby poczekać aż się całkiem rozpier*oli. Śladem navi skuteczność napraw 50/50 :) i mniej :).

Mamaja- plaża w Constancji w głąb wody oblana nią z dwóch stron. Jedziemy droga asfaltową początkowo nawet wielopasmową, lansujemy się ;). Ale jak to tak, moto wody nie widziało.... Wjeżdżam na plażę, do wody też, małe zaślubiny robimy. Potem czas aby moc znalazła swoje ujście... !. Jak to moto pięknie chodzi bokiem na tej plaży ;). Może ktoś by to teraz zabronował bo leżeć się nie da ! ;).
Po offie na plaży tankujemy i postanawiam umyć SWOJE moto ;). Moja słabą silną wole w chorobie ;) "wykorzystują" chłopaki i podstawiają mi swoje moto do umycia . W 3 minuty ostro zasuwając i umyłem 3 sztuki- jakby co jest robota... ;).
Dalej zwiedzamy:
Constanta:
- Mamaja - było powyżej
- kasyno- no ładny klocek postawili, niestety od wielu lat nieczynne a my z żetonami w progu...
- Plac Owidiusza- chyba trochę pod remont dali, ale do offu jak znalazł...
- zapora, piękna duża rzecz. Historia jak to beton walczy z wodą ;)
- Katedra- wypas, architekt na pewno postarał się, nie pamiętam jak wygląda i która to..., ale na pewno widziałem bo kazali oglądać wszystko ;)
- Port, oglądamy z daleka nie chcemy śmierdzieć ropą czy rybami ale dźwigi portowe pierwsza klasa, kiedyś wrócę i podjadę bliżej... Najlepszy widok spod kasyna ;).

Staramy się poznać jak najwięcej lokalsów ;), lgną do nas jak muchy - jeden dosłowanie tak... Nauczyłem go nowego pozdrowienia na przywitanie. Podnosimy do góry rękę i mówimy "smierdzę !" :). Jebał* od gościa na kilometr a odpędzić się nie dało... :). Najchętniej misia by z nami strzelił :). Na górskiej serpentynie podczas siku nas wyhaczył. Coś tam robił z owcami... lepiej nie wiedziec co... , ale zapach miał taki capowo-meski bez mycia 3 lata... ;)
Kolejny raz powiem - Rumunia to bardzo fajny kraj i ludzie... 99% chyba sie jednak myje ;). Wczorajsze kobietki ciągnące mnie z rękaw aby iśc z nimi (poszedłem ;) ) w poszukiwaniu hastelu tego przykładem. Szukały, wydzwaniały a specjalnie nawet nie prosiłem ;). Z urodą to one tak różnie... Pewnie maja swoich adoratorów..., pewnie tak... ;)
Z daleka to nawet nawet.... z daleka... ;). Ale za to pomocni- zawsze ! ;).

Bardziej mnie martwi stan mojego zdrowia.
Kończą mi się leki na gorączkę a kaszel już sprawia ból w klatce piersiowej... Chyba w Varnie trzeba do sanatorium :). Nie ma co się rozczulać... ziemia kiedyś wszystko wyciągnie...
Z Adamem dziś to ostatni dzień - jutro rano wraca do Polski..., szkoda, ale musi...
Jestem w szoku jak pięknie sobie z nami radzi na tym jego niezbyt silnym moto. Bandit 1200 /Andrzeja mu nie daje rady. Moto to nie wszystko jednak ;). Pochwalony Adam wczoraj rano za jazdę przechodził sam siebie cały dzień. Jak tak czasami leciałem za nim blisko nagrywając kamerą to przechodziły mi przez myśli różne sytuacje- więcej chwalił nie będę... :). Adam jest bardzo poukładany a tu normalnie SZATAN :). I to właśnie ja nazywam PASJĄ ;).
Andrzej tez sobie świetnie radzi tylko ma lęki zakrętowo/deszczowe i nijak z tym sobie poradzić nie możemy ;), ale próbujemy i w końcu nam się uda.
Ja normalnie teraz dętka jestem ale jak to Adam mówi, gdy siadam na moto to jego soki wchodzą w moja krew czy tam moja krew w coś tam u niego... ;).

Ale uważać trzeba !. Gdy tak do teraz przejechaliśmy coś koło 2 tys km w 3 dni to trochę widzieliśmy... np: w Rumuni wóz konny najechany przez autobus- mamy to na kamerze... Masakryczny widok... Drągi, strzępy spod autobusu a porozrzucane rzeczy, martwe zwierzęta wokół, gdzie woźnica...? nikt nie wie... może jeszcze gdzieś pod autokarem... masakra. Cały ruch zatrzymany... tylko my przeciskamy się za pozwoleniem policji po tych zgliszczach najeżdżając jakieś strzępy... :(. znaczy Policja nie pozwoliła tylko ktoś z gapiów machną ręka to pojechaliśmy po tym wszystkim...

zaślubiny i off moto na plaży Mamaja ;).
Obrazek



ślubuje Ci...
Obrazek



Adam i Andrzej a w tle Casino !
Obrazek


pisałem, że najlepszy widok na port to z kasyna... ;)
Obrazek



POLSKA przejmuje tą hacjędę ;)
Obrazek



plaża przy kasynie, artystyczne podejście do tematu...
Obrazek


szybka analiza navi i trzeba spadać...
Obrazek

_________________
Pozdrawiam
Pink
SV 1000 N, 2005 r. srebrna, szybka GIVI, kufer GIVI


Ostatnio edytowano 13 cze 2013, o 10:37 przez pink25, łącznie edytowano 7 razy



2 cze 2013, o 06:56
Zobacz profil
SV Rider
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 13 wrz 2010, o 09:57
Posty: 1957
Płeć: mężczyzna
Moto: 2x 650s K9 ..... 675
Post Re: 30 maj do 9 czerwiec- objazd Europy - kto chetny ?
Super się czyta takie relacje.:) czekam na jakjeś zdjecia i filmy :) powodzenia!

_________________
675


2 cze 2013, o 08:40
Zobacz profil
rowerzysta
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 12 maja 2013, o 22:54
Posty: 23
Lokalizacja: Toruń
Płeć: mężczyzna
Moto: SV650S 1999
Post Re: 30 maj do 9 czerwiec- objazd Europy - kto chetny ?
Relacja super ... Nagroda literacka sie należy .... A może uda Wam sie jakaś fotkę wrzucić .... Szerokiej drogi i udanej zabawy .... Czekam na dalsze relacje ....

Pozdro


2 cze 2013, o 10:55
Zobacz profil
SV Rider
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 22 kwi 2010, o 15:22
Posty: 707
Lokalizacja: Warszawa
Płeć: mężczyzna
Moto: SV 1000 N 2005
Post Re: 30 maj do 9 czerwiec- objazd Europy - kto chetny ?
jestem :)

dzień 4 C.D
Start Constanta - Rumunia
Koniec Varna (nie Verona)- Bułgaria.

akcja dzieje się po stronie Varny jakby bardziej...


Były pogłoski, że nie żyjemy, ze zaciukali nas w Istambule. My nic o tym nie wiemy, że tu zabijają, ale na Was zawsze można liczyć ;).
taaa... próbowali niby zabić w inny sposób, ale nie z nami takie ;), ale kolejno...
Nie odzywałem się tutaj, ale do domu tez nie to i ciśnienie gdzieniegdzie rosło- dzieci tylko tęsknią, żona pochowała i zapomniała ;).

Z Konstancji w Rumuni pojechaliśmy następnego dnia rankiem do Warny w Bułgarii.
Powiem szczerze bardziej nam się tam podobało w Bułgarii, już czuć bardziej "ciepło" i klimat dołu Europy.
Wylądowaliśmy w miłym hostelu i ruszyliśmy na zwiedzanie (zabytki, muzeum marynarki, ble ble ble , takie tam), kolacyjka w miłej restauracyjce, przejście plażą z piwkiem.
Ale co najważniejsze...
Nie mogliśmy się pogodzić ze stratą navi ! ;). Drogo kupiona lutownica coś tam popracowała.... za mało widocznie....
brak cyny i kalafoni....
Jest niedziela... Skąd to wziąć.... nie kupimy chociaż próbujemy ale lud tu ciemny elektronicznie, przynajmniej ten napotkany w serwisie RTV...

Cyna...- w hostelu był telewizor - chwila moment i telewizor leżał na łóżku nagi a my ściagaliśmy z niego sok cynowy ;). Po tej operacji TV dalej działa... nawet lepiej :)
Kalafonia...- idziemy do parku, szukamy drzew iglastych- znalezione, oskrobane ;)- kieszenie i papierki pełne towaru :).
Noc- jak zwykle przed taką operacją trzeba się znieczulić, co tez robimy- dzisiaj to ja głównym elektronikiem ;). Naprzód... Niestety cyna z TV nie lubi się z żywicą z drzewa !- UCIEKAJA OD SIEBIE ;). Ale, ale... , w polopirynie jest kwas ! :). Sukces !. Pociapana polopiryna i cyna z TV się kochają (ależ one się kochają... ta lawa uniesienia, to kulką będę to sie rozleje na tobie druciku..., eeee... o czym ta ja...) + znaleziona usterka w navi to juz dość szybko do sukcesu ;). Wszystkie navi działają !, Oczywiście po alkoholu pozamienialiśmy się navi bo takie same i teraz każdy ma inną i z pewnych przyczyn zamienić z powrotem się nie da.... :))).
... palona polopiryna strasznie dymi i w oczy szczypie , ale zatoki przeczyszcza czyli mam inhalację... ;)


koło w górę- cała naprzód ;)
Obrazek


Adam i jego pasja co do hotelowych TV ;)
Obrazek


ruscy tu byli i dali prezent... Raz jest to nieślubne dziecko innym razem kula w łeb a tym razem coś pięknego zostawili aircrafta... ;)
Obrazek


tu się komus piepszneła rakieta ze statkiem... ;). I juz kocham ten kraj...
Obrazek


to ja i Andrzej- tak wyglądamy, gdy się nie kłócimy ;)
Obrazek


Andrzej kocha wszystkie zwierzęta bo są naszymi przyjaciółmi- pamietajmy o tym...!
Obrazek


ale to owoc morza a owoce najwięcej witamin mają jak się je schrupie na surowo ;).
Obrazek


"a ja bym tu pierdol*ą pomnik Chopina i Twojej SVałki Rafał" mówi Adam do mnie... ;)
Obrazek


Andrzej zawsze chce być najlepszy to i ćwiczy dużo...:)
Andrzej !. Korpus blizej moto !. No jak ręce trzymasz ! i gdzie Ty patrzysz ???. Patrz gdzie chcesz jechać ! :).
Obrazek









Następny dzień...

dzień 5
Start Varna - Bułgaria.
Koniec Istambuł- Turcja

Niestety wstajemy rano przed 6... uuuu- nieźle...
Dlaczego...?

Adam nas opuszcza - został nominowany za pierwszy dzień lutowania ;). Gra jest ostra...
Niestety musi wracać do kraju. Ma do zrobienia prawie 2 tys km w 2 dni na Deauvillu... Nie zazdrościmy mu... , ale ma nową navi to niech nie narzeka ;)
Już 2 dni mineły i mamy info, że jest w domu cały i zdrowy... "Trochę" mu padało... Podobno u Was tam i w cześci Europy jakieś problemy z wodą...?. Adam podobno cały czas grzał na maxa i coś dostał od policji.... Niestety tak to wychodzi jak się odchodzi od stada ;).


pożegnanie z Adamem :(
Obrazek





A co my z Andrzejem robimy po Warna/Bułgaria....
Czas jechać do Turcji do Istambułu...
Powiem było mega SUPER. Sorry Adam, że to piszę ale byś piał ze szczęścia... ;). Za miastem Burgas rozpoczęły się równe jak stół serpentyny po horyzont wijące się w zieleni, skalach.
Mniam... te zapachy... to ciepło (ok 25 stopni ... w sam raz).
Dajemy w palnik...
Wpadamy na przejście Bułgaria/Turcja. Czeszą nas, ale cos kasy nie chca za wizę. Andrzej pyta mnie czy pytamy o wizę czy jedziemy...
Jedziemy !!!
W palnik i na jednym kole wypad ;). I tu Errror bo myślałem, że to była już granica Turecka a to była dopiero Bułgarska także z impetem dolatam do policji Tureckiej. Jest spoko... ;) Wszystko się podoba i każdemu :).
6 okienek odwiedzamy, jedno 2 razy- 20 minut formalności, trochę się motamy motorami jezdźac w kółko miedzy przejściami ;), ale wszyscy to maja w dupie ... to i my wszystko mamy w dupie i już dalej to już tak naprawdę na ostro z Turkami jedziemy ;). Na przejściu zostawiamy po 15 E... a niech sobie kupia po nowym karabinie do tłumienia tłumu na placach...
Do Istambułu część drogi wytyczyłem poza autostradami (strzał w 10) a ostatnie 60 km po autostradach.
Poza autostradami to puste przestrzenie i fajne drogi... Zapitalamy. Zapoznajemy lokalesów. Andrzej mnie pogania coby z nimi się już tak nie kumplować ;). Mój nowy turecki kumpel na odchodne z tureckiego na angielski pisze mi w smartfonie : "I give up my friends..." ;). W niewole go nie biorę, mam Andrzeja do zniewalania ;).

Autostrada- płatna ! (to źle...), ale my ze wsi + prędkośc na bramce i nie ma czasu się zatrzymać czy coś tam...- tanie (za darmo) i przyjemnie. W sumie nie polecam bo ten kij przy czerwonym swietle może jednak czasami opaść to wtedy mozna głowę postradać ;). Generalnie jak z Andrzejem jadąc wzruszamy ramionami do siebie znaczy, ze trzeba dodać gazu i zamknąć oczy i wszystko się wtedy uda- narazie to działa... ;). A jak działa nie należy tego psuć...

Na autostradzie jest koszmarnie- korek 50 km ! i naprawdę ostra jazda... Najwolniejsze cieżarówki lecą po 130/h !, szok. Andrzeja prawie potrąca dostawczak, nie daje rady wyhamować- widzę to w lusterku i uciekam pod koła na inny pas. Dostawczak mu przejeżdza po stopie, albo sam sobie motorem przejechał (to moja wersja ;) ).
Widzimy kolejny straszny wypadek. Ciężarówka rozwala dostawczaka (innemu się należało , ale ten chyba nie zawinił...). Ciagnik siodłowy nie znaleziony..., dostawczaka to tak głęboką siłą wyobraźni poznaję... a naczepa cała !, tylko leży na boku...

W hostelu jesteśmy o 16.. .spoko, kupa czasu. Szybko znalazłem jakieś fajne lokum hostelowe zaraz przy Hodze (taka światynia...) czyli w centrum "starego miasta"...
Zwiedzamy- zalecieliśmy piechtą we wszystkie najważniejsze miejsca (meczety, kościoły, 2 bazary, most, kolacja nad cieśnina Bosfor).
Przypomniało mi się coś... Już będac na "starym miescie" w czasie dojazdu gotowała nam się krew od tego co się dzieje na drodze. Przestaliśmy zwracać uwagę na jakiekolwiek znaki czy to po czym jedziemy i tak motorem przejechaliśmy przez Wieliki Bazar rozgarniając ludzi i ich towar, czy lataliśmy za tramwajem na zamkniętych torowiskach (policja kazała jechać za tramwajem ;) ). Koszmar... Navi zgłupiała... Potem śmialiśmy się jak już na piechotę chodziliśmy i poznaliśmy teren co wyrabialiśmy na moto za dnia i jak krążylismy w kółko... niepotrzebnie ;).
Dystans Warna - Istambuł 520 km..

Istambuł to gigant tętniący rzeką ludzi, towarów, zgiełku, zapachu i historii. Warto to zobaczyć. Budowle bywają monumentalne.
Schodziliśmy się jak cholera i po powrocie wypiliśmy 1 piwo na spółę i padliśmy spać nieprzytomni w pokoju z gratami porozrzucanymi wszędzie...
Rano, czyli dziś śniadanie w restauracyjce w hostelu i na koń. Zabieram po cichu jedną marmoladkę w kieszeń... ciii ;). Wyjazd koło 8 rano, znowu trochę walki z wyjazdem z miasta.

weszliśmy do pokoju w hostelu tureckim - jakoś nieswojo...
Obrazek


5 minut później oswajamy obszar podbity ;)
Obrazek



zaraz tam bedziemy robic ład i porządek ;)
Obrazek



tubylec wchodzi mi na kolizyjną... akurat teraz musiał chodnikiem ???? ;).
Obrazek




muszkieterów było 3... Adam pojechał to chytamy trzeciego ... Kara Fatmę :)
Obrazek





dzień 6
start Istambuł Turcja
koniec kemping Kavala- Grecja

Lecimy do Grecji na kemping w miejscowości Kavala skąd teraz piszę pogięty w 8 siedząc gdzieś na schodach i nie widząc klawiatury bo ciemno ;).
Znowu ciepło... - jakiś 25 stopni. Drogi super, autostrady i szybkie trasy. Jakieś 460 km przejechane. Jak zwykle zakrety ;) Więszośc jazdy nad brzegiem morza Śródziemnego, cudnie. W sumie to siedziałem na moto bokiem bo ciągle lukałem ;). Góry, zatoki, wyspy....
Granica turecko Grecko- pięcztki , ble ble i na wyjeździe autostrada wielopasmowa i 0 pojazdów, hmmm...
Głupawka się rodzi. Kamery w ruch. Latamy w koło po autostradzie w tą i nazad a ja ćwiczę podnoszenie koła i stoppie ;). Andrzej tez coś ćwiczy, ale nazwy nie podał - tak czy siak łańcuchy już niby podciągnięte i moto zaserwisowane po zabawach i nikt nie leżał ! ;).




dyla z Turcji z nowym przyjacielem... :)
Obrazek



wyjazd z Turcji na granicy z Grecją.
Obrazek



gdy na autostradzie coś idzie nie tak jeśli chodzi o Twój kaski i oczy... :)
Obrazek







Okazał się po przyjeździe, że kemping leży w pięknej zatoczce w dużym mieście. Plaza piaszczysta- mamy 20 merów do niej od namiotu (udało nam się rozstawić... mamy fajna sąsiadkę, pomocną ;) ). Obiad w restauracji- uwaga... jest drogo niestety ;(. Wizyta w supermarkecie po piwo, wypoczynek na plaży. Latamy po miescie na 1 moto- jak geje ;). Ja prowadzę a Andrzej omiata wszystko i wszystkich kamerą.
Teraz Andrzej już od godziny śpi w namiocie, a ja nie wiem jak trafić do Niego... znaczy nie do Andrzeja tylko do namiotu :))). Jutro Saloniki i jazda do Macedonii do Skopie...
Pa ! ;).
Ale mi dupa zdrętwiala od tych schodów...
Ej Ty sasiadka chodź masować Polaka !!! :). A pokazać Ci Kara Fatmę ( o tym później... ;) )


15 minut później....
Mam już nowego kolegę Włocha- stary jak węgiel - ma z 80 lat ale miły... Tylko mili kurfa zawsze czegoś chcą :) - przylazł czy bym mu nie "naprawił laptopa" - "naprawiam" i po sprawie- zaprasza mnie do swojego kampera ... isc czy nie ?....
Ooocho bateria mi się kończy... zobaczymy co dziadek chce mi pokazać... ma ładny płaszcz...
Po co mu ten płaszcz - tu ciepło jest... chyba pójdę ...


przed...
Obrazek



po...
Obrazek



czas spaceru
Obrazek



widoczek z okienka namiotu ;)
Obrazek



ach jak pięknie ...;)
Obrazek



:)
Obrazek




następny dzień
dzień 6
Start Grecja kemping
koniec Skopie- Macedonia

wstaliśmy, ja o 6 a Andrzej wyciagniety za nogi z namiotu o 7...
Slonce za chmurami ok 20 stopni. Odpalony palnik turystyczny pierwszy raz- gotujemy ;).
Nasze obozowisko rozprzestrzenia się szeroko :).
Po snie nic mnie nigdzie nie piecze... znaczy chyba u Pana w płaszczu nie byłem...
Nawala cos nie cały czas w klacie i non stop stan podgorączkowy... aby nie zapalenie pluc...
Morze ostro szumi. Cisza, spokój... No nic ... czas pakowania i w drogę !.

rankiem walka o ogień... :)
Obrazek




umiemy się zagospodarować...
Obrazek



Chiny nas żywią...
Obrazek



4) Andrzej i jego fumfel na spacerze. Grecja-kemping ;)

https://docs.google.com/file/d/0B1ivSyg_yWDreXBzLWZFSzd4LXM/edit?usp=sharing

_________________
Pozdrawiam
Pink
SV 1000 N, 2005 r. srebrna, szybka GIVI, kufer GIVI


Ostatnio edytowano 13 cze 2013, o 20:05 przez pink25, łącznie edytowano 16 razy



4 cze 2013, o 21:19
Zobacz profil
Pączek
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 23 lut 2010, o 12:25
Posty: 704
Lokalizacja: Warszawa/Piastów
Płeć: mężczyzna
Moto: Hanka CRF250r
Post Re: 30 maj do 9 czerwiec- objazd Europy - kto chetny ?
:mrgreen: Przygoda, przygoda :spoko:

_________________
RED SV650S K6 > okufrowany GSF 1200 K6 BLACK > była TT 600 S > CRF250R


4 cze 2013, o 23:06
Zobacz profil
Mister SVforum 2014
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 11 lip 2010, o 20:17
Posty: 2100
Lokalizacja: Chodzież
Płeć: mężczyzna
Moto: VFR 800X Crossrunner
Post Re: 30 maj do 9 czerwiec- objazd Europy - kto chetny ?
pink25 napisał(a):
...Po snie nic mnie nigdzie nie piecze... znaczy chyba u Pana w płaszczu nie byłem...

Nie piecze, bo pan dobrze posmarował ;)
No cóż...zazdroszczę - podróży! Nie pana w płaszczu :)

_________________
Byle dalej, byle w przód, absolutnie, absolutnie. Fa fa fa fa fa fa fa fa fa ra fa fa. Fa fa fa fa fa fa fa fa fa ra fa fa....


5 cze 2013, o 11:26
Zobacz profil
SV Rider
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 24 sty 2013, o 00:17
Posty: 526
Lokalizacja: Jeziora Wlk.
Płeć: mężczyzna
Moto: SV650N 2000
Post Re: 30 maj do 9 czerwiec- objazd Europy - kto chetny ?
Jak czyta się Twoją relację to człowiek uświadamia sobie na jakie głupoty traci czas a co tak naprawdę traci w biegu za lepszym...


5 cze 2013, o 15:56
Zobacz profil
rowerzysta
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 12 maja 2013, o 22:54
Posty: 23
Lokalizacja: Toruń
Płeć: mężczyzna
Moto: SV650S 1999
Post Re: 30 maj do 9 czerwiec- objazd Europy - kto chetny ?
Zgadzam się z poprzednikiem .... praca ... dom ... praca ... praca ... praca .... kredyt mieszkaniowy motywuje do pracy .... a latka uciekają .... zamiast korzystać z życia bo szybko mija ....

Brygada .... czekamy na fotki fotki i jeszcze raz fotki .... szerokiej drogi


5 cze 2013, o 16:17
Zobacz profil
SV Rider

Dołączył(a): 16 maja 2010, o 16:37
Posty: 1240
Lokalizacja: Poznań
Płeć: mężczyzna
Moto: Z800
Post Re: 30 maj do 9 czerwiec- objazd Europy - kto chetny ?
dajecie czadu, wszyscy czekają na foty!!!
(poszukaj jakiegoś felczera z tymi płucami, bo gdy Ci coś rozkwitnie, to nie będziesz w stanie jechać...! Na południu dużo antybiotyków dostaniesz w aptece bez recepty!)

_________________
GS500 -> SV650S K3 -> Z800 Batmobile


5 cze 2013, o 22:59
Zobacz profil
SV Rider
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 22 kwi 2010, o 15:22
Posty: 707
Lokalizacja: Warszawa
Płeć: mężczyzna
Moto: SV 1000 N 2005
Post Re: 30 maj do 9 czerwiec- objazd Europy - kto chetny ?
Za kazda dobra zabawe trzeba zaplacić...
Co do samego zdjecia to prosze o komentarze... Jestem ciekaw co napiszecie ;).
Będą komentarze bedzie opis wydarzenia... Moto jest moje z dzisiejszego południa...

_________________
Pozdrawiam
Pink
SV 1000 N, 2005 r. srebrna, szybka GIVI, kufer GIVI


Ostatnio edytowano 12 cze 2013, o 18:56 przez pink25, łącznie edytowano 1 raz



6 cze 2013, o 00:07
Zobacz profil
SV Rider
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 23 lut 2010, o 02:22
Posty: 7755
Lokalizacja: WPR
Płeć: mężczyzna
Moto: TT1050
Post Re: 30 maj do 9 czerwiec- objazd Europy - kto chetny ?
Obrazek

Duże straty? Pewnie nóżka boczna zapadła się w ziemię na postoju :P

_________________
Triumph Tiger 1050 << bikepics


6 cze 2013, o 00:10
Zobacz profil
SV Rider
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 22 kwi 2010, o 15:22
Posty: 707
Lokalizacja: Warszawa
Płeć: mężczyzna
Moto: SV 1000 N 2005
Post Re: 30 maj do 9 czerwiec- objazd Europy - kto chetny ?
Dodam, ze jet to przy trasie szybkiego ruchu i jechalem szybko gdy TO się stało... i mialem juz do Ciebie dzwonić i pytac o numery częsci...
Czekam na dalsze komenarze. Łasuch zbyt lagodnie mnie traktuje ;).

_________________
Pozdrawiam
Pink
SV 1000 N, 2005 r. srebrna, szybka GIVI, kufer GIVI


6 cze 2013, o 00:35
Zobacz profil
SV Rider
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 22 kwi 2010, o 15:22
Posty: 707
Lokalizacja: Warszawa
Płeć: mężczyzna
Moto: SV 1000 N 2005
Post Re: 30 maj do 9 czerwiec- objazd Europy - kto chetny ?
dzień 7
Rano jak pisałem wyjazd z Kavala w Grecji do Salonik- odległość jakieś 170 km.
Lecimy spoko jak zwykle, pogoda w dechę. Nic skomplikowanego. Wpadamy do Salonik. Niestety miasto to to taki mały Istambuł i trzeba walczyć. Niestety miasto te dziś nie planowo zobaczyliśmy 2 razy ;) i ma to związek z motocyklem :(.


co on tak leży... ???
Obrazek

Wracając do Salonik to jest ono wielkie i tłoczne. Co tam można zwiedzić zobaczcie sobie w necie ;). Strasznie maja tam śliski asfalt- czasami ciężko mi ruszyć z miejsca bo koło tylne się kreci... Jest dość gorąco – coś koło 27 stopni.
Poza zwiedzaniem najważniejsze to ;) :
-nabywam przepiękny zegarek od czarnego luda :). Nie chce gówna, ale gość w sukience ubłagał mnie, że będzie miał na kawę czy żarcie... 5 Euro poszło na śliczny zegarek, który w oryginale kosztuje pewnie kilka tysiecy Euro. Ja mam wielkie szczeście i targuje z 15 E do 5...
Szok jaki to ze mnie szczęściarz. Zegarek posiada 3 pokrętla w tym 2 zespawane. Posiada tez wiele wskazówek w tym 90 % to namalowane- zajebista rzecz – mówię Wam. Kocham go... Ma tez biały silikonowy pasek- nosze go i czuje MOC. Swoje stare gówno Timex pospiesznie wyrzucam do wody bo oto mam nowego przyjaciela. Kurfa- tarcza na górze taka kręcona chyba mi wypada- jak to reklamować... ??? Moglem wybrać z 30 zegarków- każdy 5 E-dumny jestem z siebie- na wsi będę kimś...

Inne ciekawe wydarzenie to problem Andrzeja z kranikiem w jego bandycie co przekłada się na fakt ze nigdy nie wiadomo czy będzie rezerwa czy nie i tak od wielu lat to samo- tylko trochę mnie wnerwia,..... szukanie w pośpiechu paliwa bo bandit zdycha, ale tylko trochę- ma to swój folkor ... ;).

Dobra do najważniejszego... do mojego moto sponiewieranego życiem.....

A nie... zaraz
Bo przecież mamy nowego przyjaciela od Turcji...
Jedzie z nami, przemycamy go z granicy na granicę, ale ostatnio ma się gorzej bo zdechł...
Jego imię to Kara Fatma jak już pisałem. Ma ok. 8 cm...- wpiszcie to w neta. Wyprowadzamy go na obroży w każdym kraju... Dbamy o niego... z jedzeniem gorzej... może dlatego już się nie rusza...

Czemu ten moto mój tak się ma raczej gorzej... ???
Bo się przewrócił- taki to los, że każdy motor się przewraca ;). To zbyt drastyczne abym dał rade tak szybko to opisać, to bolało i dalej boli... również finansowo ;).

To do retrospekcji. Jadąc jeszcze przed Salonikami czułem jak co raz wiatr mnie lekko rzuca...
I coraz mocniej i mocniej...
W Salonikach wiatru nie ma- to nie rzuca- tam kupuje zegarki ;).
Wyjechaliśmy z Salonik w stronę Macedoni. „Kurfa” myśle ale ten wiatr dziwny... (dokałdnie tak myślę...)
W ciało dmucha z lewej a w koła z prawej...
Potem myśę... ale dziw,,,, dmucha wiatr i koleiny strasze bo przy 130 pas potrafię zmienić w ułamku sekundy bez mojej woli...
Z czasem zmieniam pas z lewa na prowo i Andrzeja nie mogę dogonić- dobry jest myslę sobie...
Po 20 km postanawiam zobaczyć czy czasem z 5 psów w kola nie wkreciłem i na flaku nie jadę...
Opony całe...
Chytam za tylna oponę i szarpie, dobrze, że lekko bo bym wyrwał...
Koło lata nie w te kierunki co trzeba czyli bardziej w boki niż do przodu. No to koniec pojezdzawki.... mysle sobie...
Andrzej zginał za horyzontem bo skupił się na niedziałajacym speedmeterze w swoim czarnym rumaku... Zabiły go wertepy dnia perwszego....
Ile złego nam zrobiły te wertepy...
Stoję jak piz*a na słoncu i asfalcie i dumam nad powstałym z nienadzka problemem.
Długo nie dumałem i wsiadłem i toczę się dalej 50/h słyszac ja odgłosy nędzy wydobywają się z koła i coś co i raz metalowego wypadnie z tegoż...
Po 2 km dojedzam do Andrzeja- czeka na mnie

Wówię „Roz*ebało mi się łożysko w tylnym kole”...
Andrzej powtarza po cichu w skupieniu „Roz*ebało mi się łożysko w tylnym kole”...

Chyba raczej uwierzć w nasze szczęście nie może....
Ja w myslach „$&*&FRE$U*((( urwa” ;)

ZA jego rade jedziemy następne 2 km aby ukoić smutek pod wiaduktem w cieniu na pustkowiu 25 km za miastem jednym i 60 przed następna wsią. Postanawiam dokonać obdukcji...
Klucze w ruch, moto na bok i analiza...
Po 2 sekundach analizy... ale rozje*ane.... w drobny mak... !!!
Ale żeby nie było to moto leży na trawce i miekkich rzeczach- ślicznota nie kona na byle czym...
250 km do Skopie, stolicy Macedonii- mam myśl jechać dalej – może 50 km/h dam rade i jakoś będzie...

eee nie będzie- plany wycieczki trzeba zmienić...
Mam olej na dolewkę – ¾ butli dałem Adamowi, ale mi zostało jeszcze. Wlewam olej w rozpadline przy osi...
c.d.n – będzie”wesoło” ;)
drugie moto nie chce być gorsze ....;)
przygoda panie na całego....


Saloniki nad wodą... czarny lud juz sobie poszedł...
Obrazek



kocham Go a On mnie...
Obrazek



strach sparaliżował mój centralny, ośrodkowy układ nerwowy i się porobiło...
Obrazek



tu Cie mam a właściwie już nie mam ;(
Obrazek



normalnie wyrwało mnie z butów...
Obrazek

_________________
Pozdrawiam
Pink
SV 1000 N, 2005 r. srebrna, szybka GIVI, kufer GIVI


Ostatnio edytowano 13 cze 2013, o 13:28 przez pink25, łącznie edytowano 3 razy



6 cze 2013, o 01:01
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 105 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4, 5, 6  Następna strona

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Skocz do:  
cron
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by STSoftware.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL