Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest 28 mar 2024, o 11:25



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 99 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4, 5  Następna strona
Bałkany na wypasie (trzody) 2014 
Autor Wiadomość
SV Rider
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 23 lut 2010, o 02:22
Posty: 7755
Lokalizacja: WPR
Płeć: mężczyzna
Moto: TT1050
Post Bałkany na wypasie (trzody) 2014
Dzień 0
Pruszków - Zyndranowa 380km

Nareszcie upragniony dzień wyjazdu! Urlop wyczekiwany od 3 lat. Wszystko dopięte na ostatni guzik, kufry spakowane, motocykl przygotowany stoi pod domem. Za chwilę ruszamy i nic nie jest w stanie zakłócić tego idealnego dnia. No, może poza faktem, że mam 38.5st C, boli mnie gardło i żrę antybiotyk, bo wczoraj złapałem anginę ;) Zaraziła mnie oczywiście narzeczona, która swoją anginę właśnie kończy, ja zaczynam, taka nasza sztafeta.
Startujemy więc we czworo – Sylwia, ja i dwie anginy w kierunku Barwinka, gdzie tuż przed granicą mamy zaplanowany pierwszy nocleg. Jedziemy malowniczą drogą krajową nr 7, napawając się egzotycznymi widokami mijanych miast. Grójec bywa magiczny o tej porze roku, kto bywał, ten wie. Lecz szczególnie w pamięć zapadł mi Radom i ze 20km w korkach - nasz wyjazd idealnie zgrał się z pospolitym ruszeniem na długi weekend (Boże Ciało). Triumph z kuframi osiągnął szerokość zbliżoną do daewoo tico, więc w spokoju możemy kontemplować piękno tego miejsca i korzystać z lata. Nie ma nic lepszego niż gorączka, 30*C w cieniu, słońce w zenicie i lekki powiew spalin z tirów, które k&rwa ustawiły się na lewym i prawym pasie uniemożliwiając przejazd środkiem. Tak, osiągnąłem nirwanę :) Na kwaterę dojechaliśmy równo o 22. Oczywiście nie obyło się bez błądzenia, bo chałupa jest schowana gdzieś na końcu wsi, o jakichkolwiek oznaczeniach można zapomnieć. Reszta ekipy dojeżdża równo o północy. Kolacyjka, gadu gadu, jakaś flaszka poszła w obieg… Wreszcie byliśmy już w komplecie:

ObrazekObrazek
Razor z Sandrą na SV1000

ObrazekObrazek
Wojtek z Bożeną na VFR800

Obrazek
Romek na białym Tigerze 1050

ObrazekObrazek
i ja z Sylwią na Tigerze czarnym.

_________________
Triumph Tiger 1050 << bikepics


9 lip 2014, o 19:52
Zobacz profil
motocyklista
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 13 mar 2011, o 22:03
Posty: 168
Płeć: kobieta
Moto: BMW F650GS
Post Re: Bałkany na wypasie (trzody) 2014
Dzień zero widziany oczami Bożenki:

O godzinie 18 byliśmy z Wojtkiem u Razora. Tam czekali na nas Razor, Sandra i Romek. Na trzech motocyklach pojechaliśmy do Zyndranowa 23, gdzie czekali już na nas Łasuchy. Po drodze nic się nie działo - zresztą jak zwykle spałam :P. Na miejscu zmęczeni, ale szczęśliwi byliśmy o 24.00. Łasuchy były o 22. Oba chore, angina, gorączka i antybiotyki. Za nocleg zapłaciliśmy 30 zł za osobę. Spaliśmy na kwaterze - Agroturystyka nad Panną. Romek nie wziął ubezpieczenia. Już w komplecie, czyli: Kapitan Wiking (Łasooch), Denearys w Podróży (Sylwia), Razor Tuhaj Bej Albański Pasterz (Razor), księżniczka Sandyra I (Sandra), Romek Wąsaty Meksykanin (Romek), Wojtek Żarłacz Wielki (Wojtek) i ja, czyli Bożenka Tańcząca z Osiołkami - zjedliśmy kolację, wypiliśmy wódkę i poszliśmy spać.

_________________
Obrazek


9 lip 2014, o 22:42
Zobacz profil
SV Rider
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 23 lut 2010, o 02:22
Posty: 7755
Lokalizacja: WPR
Płeć: mężczyzna
Moto: TT1050
Post Re: Bałkany na wypasie (trzody) 2014
Dzień1
Zyndranowa - Alesd 420km

Obrazek

W takim oto miejscu przyszło nam poprzedniej nocy szukać noclegu :P Tak, tam w tle za brodem jest domek :P A pilnował go niedźwiedź imieniem Maxio, który natychmiast zyskał niepodzielną uwagę naszych niewiast ;)

Obrazek

Obrazek

Plan był prosty – wstajemy wcześnie rano, zwijamy manatki i jak najszybciej wyjeżdżamy, bo sporo kilometrów przed nami. Wstaliśmy… Śniadanko… Pakowanie… Dłubanie przy motocyklach… Wyjechaliśmy przed 11 ;)

Obrazek

Przejazd przez Słowację zawsze był dla mnie złem koniecznym i nie inaczej było tym razem :P Ludność sterroryzowana przez policję, ograniczenia prędkości na wiochach, wszędzie radary. Na szczęście w miarę szybko przez Presov i Kosice przebiliśmy się do Węgier. A tam obraliśmy kurs na Tokaj, co by zrobić solidne zapasy na dalszą drogę ;) Krótki spacerek po mieście, obiad, zaopatrzenie w słynne lokalne wino, fota pod lokalną Kolumną Zygmunta i lecimy dalej, bo jeszcze sporo kilometrów przed nami, a robi się późna godzina...

Obrazek

Do rumuńskiej granicy docieramy praktycznie o zmierzchu, a w Oradei zastała nas już noc. Planowaliśmy pierwszy nocleg w Rumunii przekimać gdzieś na dziko w krzakach, ale sprawę komplikuje jeden drobny szczegół - nie ma krzaków, a to jest komplikacją dosyć poważną. Mapa pokazuje, że kilkanaście kilometrów za Oradeą jest jakieś jeziorko i to nawet w kierunku, gdzie pasuje nam jechać. Niestety, ani skrawka lasu czy jakiegokolwiek miejsca, gdzie można by rozbić namioty. Podejście drugie, do kolejnego jeziorka. Tym razem jeszcze lepiej - jest tak ciemno, że nawet jeziora nie znaleźliśmy. Powoli godzimy się z myślą, że jednak czeka nas nocleg w przydrożnym motelu. Pierwszy jaki znaleźliśmy odstraszył nas ceną. Nie wiem czy tam normalnie jest tak drogo, czy po prostu właściciel widząc, że szukamy noclegu o 23 wziął nas za desperatów, którzy zapłacą każdą stawkę... Po kilku kilometrach pojawił się kolejny. Kiedy Razor poszedł do środka zapytać o ceny, a w drzwiach zaczęła prężyć się pani recepcjonistka, to chyba wszyscy zaczęliśmy się zastanawiać, czy to miejsce to na pewno tylko motel :D Tu ceny pokoi podobnie wysokie, ale że zmieściliśmy się w 7 osób w dwóch 2-os pokojach, to i koszty zmalały o połowę ;) I w ten sposób popijając tokajskie wino z blaszanych kubków, kończymy dzień kolejny.

_________________
Triumph Tiger 1050 << bikepics


10 lip 2014, o 22:29
Zobacz profil
motocyklista
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 13 mar 2011, o 22:03
Posty: 168
Płeć: kobieta
Moto: BMW F650GS
Post Re: Bałkany na wypasie (trzody) 2014
Dzień 1 widziany oczami Bożenki:


Wstaliśmy o 8.13 - Romek głośno krzyczał, że kupił do mycia żel, ale go nie wziął. Zjedliśmy śniadanie, wypiliśmy po kilka kaw. Wykąpaliśmy się w wannie. Chłopaki pogrzebali trochę przy moto. W konsekwencji pożegnaliśmy się z gospodarzem i wyjechaliśmy o 11. Przekroczyliśmy granicę ze Słowacją. Generalnie nic ciekawego. Ze względu na remonty dróg był ruch wahadłowy i więcej staliśmy na światłach niż jechaliśmy. Przejeżdżaliśmy przez wioski i miasteczka pełne cyganów. Brudne i obszarpane domy. W niektórych wioskach nie widzieliśmy żadnego białego człowieka. Robiło to smutne wrażenie.

Wjechaliśmy do Węgier. Węgry zrobiły na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Ładny kraj. Pełen bocianów. W miejscowości przed Tokajem było ich tyle, że nie sposób było ich zliczyć. Prawie przy każdym domu znajdowało się gniazdo. Czasem nawet na kominach. Na obiad zatrzymaliśmy się w Tokaju. Najpierw mieliśmy kupić wina, więc zostawiliśmy Wojtka przy motocyklach, a my poszliśmy szukać. Sklep do którego przywiódł nas Razor był zamknięty. Postanowiliśmy wrócić po Wojtka i najpierw znaleźć coś do jedzenia. Obeszliśmy prawie całe centrum Tokaja zanim coś znaleźliśmy. Okazało się, że miasto jest turystycznie mocno nastawione na Polaków. Szyldy i menu w restauracjach było nie tylko w języku węgierskim czy angielskim, ale także polskim. Spotkaliśmy także polską ekipę na motocyklach zajadającą fast-fooda. W końcu poszliśmy za Sylwią do restauracji przy hotelu Tokaj. Był to bardzo dobry wybór, bo było tam na prawdę pyszne jedzenie. Jadłam indyka winnego (oczywiście menu także w języku polskim). Po sytym obiedzie poszliśmy po wino. Sylwia mówiła, ze prawdziwy Tokaj jest bardzo słodki. Ale ze względu na to, ze nie lubię słodkich win, wzięłam dwa półsłodkie z różnych szczepów winogron. Zrobiliśmy też już zakupy na wieczór i na rano na śniadanie.

Pojechaliśmy na Rumunię. Pierwsza granica, gdzie sprawdzali nam paszport. Zapytali Razora, gdzie jedziemy. Odpowiedział, że na Transalpinę. Zareagowali jednogłośnie "wooow". No to jedziemy dalej. Zaczęło się ściemniać. Mieliśmy spać na dziko nad jeziorem, wiec po ciemku zaczęliśmy go szukać. No ale jak tu w ciemności znaleźć ciemną plamę? W rezultacie jeziora nie znaleźliśmy. Było coraz ciemniej. Znaleźliśmy nocleg przy drodze E60? (Nie wiem czy dobrze zapisałam?). Najpierw odwiedziliśmy pierwszy zajazd spotkany przy drodze. Nie zamieszkaliśmy tam, bo gospodarz nie chciał się zgodzić na nasze warunki, a chcieliśmy trochę przyoszczędzić. Spaliśmy w kolejnym zajeździe, niedaleko stacji i parkingu dla tirowców. Razor poszedł obczaić nocleg. Drzwi otworzyła puszysta kobieta. Z naszej perspektywy wyglądała sytuacja bardzo zabawnie. Kobieta mocno wdzięczyła się do naszego Razora. Wyginała ciało i robiła zapraszające ruchy. Koniec końców udało się załatwić nocleg. Spaliśmy z Razorami w pokoju. Po ogarnięciu się wypiliśmy trochę wina z Tokaju i piwa u nas w pokoju (piliśmy do 3 w nocy). Ja zastanawiałam się, ile na naszych łóżkach musiało spać tirowców z kobietami lekkich obyczajów. :obity: To tak na dobranoc. :mlotek:

_________________
Obrazek


10 lip 2014, o 23:14
Zobacz profil
Pączek
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 23 lut 2010, o 12:25
Posty: 704
Lokalizacja: Warszawa/Piastów
Płeć: mężczyzna
Moto: Hanka CRF250r
Post Re: Bałkany na wypasie (trzody) 2014
Wrzućcie całą relacje na raz, bo to takie machanie lizakiem przed nosem ;)
More!

_________________
RED SV650S K6 > okufrowany GSF 1200 K6 BLACK > była TT 600 S > CRF250R


11 lip 2014, o 00:05
Zobacz profil
SV Rider

Dołączył(a): 16 maja 2010, o 16:37
Posty: 1240
Lokalizacja: Poznań
Płeć: mężczyzna
Moto: Z800
Post Re: Bałkany na wypasie (trzody) 2014
Goti - wymiatasz!

Ale coś o Romku mało? po ubezpieczenie wrócił czy Tiger się rozsypał? ;)

_________________
GS500 -> SV650S K3 -> Z800 Batmobile


11 lip 2014, o 02:53
Zobacz profil
motocyklista
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 13 mar 2011, o 22:03
Posty: 168
Płeć: kobieta
Moto: BMW F650GS
Post Re: Bałkany na wypasie (trzody) 2014
Budujemy napięcie :D

Jamez - Romka później będzie więcej - bo to gwóźdź programu jak nic :). Ubezpieczenie kupił przez neta, ale do końca wyjazdu go nie wydrukował :P

_________________
Obrazek


11 lip 2014, o 13:32
Zobacz profil
SV Rider
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 23 lut 2010, o 02:22
Posty: 7755
Lokalizacja: WPR
Płeć: mężczyzna
Moto: TT1050
Post Re: Bałkany na wypasie (trzody) 2014
Ubezpieczenie to mały pikuś ;) Romek miał ze sobą 3 antyperspiranty, ale żadnego mydła. Dlatego zazwyczaj jechał ostatni ;) A bywało już i tak ciężko, że musiał pożyczać skarpetki, dla dobra grupy.

Marek - nie ma litości :P Niestety tym razem relacja musi być w odcinkach. Sylwia powoli w miarę wolnego czasu ogarnia dopiero zdjęcia, a i ja nie miałbym kiedy usiąść i opisać wszystko od początku do końca.

Dzień 2
Alesd - okolice Sugag 290km

Poranek należał do tych ciężkich, z resztą jak prawie każdy na wyjeździe. Dowiaduję się teraz, że piliśmy do 3 w nocy. Dobrze, że brałem antybiotyk, to chociaż miałem wymówkę i piłem mniej :obity: Rano na szybko jakieś śniadanie, oczywiście kawulec własnej produkcji:

Obrazek

i już za chwilę pakujemy motocykle. O, przepraszam, nie za chwilę. Niektórzy z rana musieli się jeszcze wykąpać, a reszta kwitnie :] A tak wyglądał nasz przydrożny zajazd o poranku w południe:

Obrazek

Naszym dzisiejszym celem jest Transalpina. Biorąc pod uwagę dotychczasowe wolne tempo przejazdu, to raczej sobie nie robię nadziei, że przejedziemy ją jeszcze dziś. Ale warto chociaż spróbować ;) Mapa w dłoń, ustalamy trasę, wbijam ją w nawigację, ale o dziwo automapa chce nas prowadzić jakoś dziwnie dookoła, bo nie widzi drogi, którą mamy zaznaczoną na mapie papierowej. A kij tam z nawigacją w takim razie, jedziemy! Droga do miejscowości Huedin to normalna droga krajowa. Szeroki równy asfalt i masa tirów. Luzuje się dopiero gdy w Huedin skręcamy w drogę lokalną. Od razu zmienia się też klimat Rumunii. Pojawiają się konne zaprzęgi, przejeżdżamy przez małe wioski i dookoła widzimy zapuszczone domy. Jeszcze kilka kilometrów wcześniej mijaliśmy całe osiedla wielkich cygańskich pałaców budowanych w stylu późnego rokokoko, a teraz otaczają nas domy jak z przedwojennych zdjęć...

Obrazek

Systematycznie pogarsza się też jakość drogi, którą to mieliśmy sobie urozmaicić przejazd do Alba Iulia. Początkowo było tak:

Obrazek

Czyli jak na rumuńskie warunki, to idealny równy szeroki asfalt. Później było tak:

Obrazek

Asfalt coraz węższy, coraz bardziej dziurawy, wreszcie asfalt przeplatany szutrem... Szuter z małymi fragmentami asfaltu... I po jakimś czasie mkniemy już dziurawą szutrowo-kamienistą górską drogą. Miał być skrót przez góry, miały być serpentyny, no to są, o nawierzchni mapa papierowa niestety nie wspominała :mrgreen: Teraz już wiem, czemu automapa uparcie nie chciała przeprowadzić tędy trasy ;)

Obrazek

W ten sposób spełniliśmy punkt pierwszy w pełni udanego dnia - wpieprzyliśmy się w jakąś beznadziejną drogę.
Punkt drugi załatwiła za nas natura - od kilkudziesięciu kilometrów jechaliśmy w deszczu.
Punkt trzeci natomiast zawdzięczamy rumuńskiej infrastrukturze - kończy się nam paliwo :D
Razor z Wojtkiem tankowali niedawno, natomiast ja z Romkiem odpuściliśmy sobie. I tak mamy największe baki i najmniejsze spalanie. Co chwila i tak robimy jakieś postoje, więc zatankujemy przy następnej przerwie... Tylko nie bardzo było gdzie :D
Triumph ma całkiem sprytny komputer, który wyświetla ilość kilometrów, jaka pozostała nam do tankowania. Gdy przejeżdżaliśmy przez kolejną wiochę zabitą dechami, a wyświetlacz pokazywał 30km do zgaśnięcia, było mi ciepło. Gdy po kolejnych kilometrach jazdy na 1 i 2 biegu w górę i w dół po błotnistej/kamienistej drodze wyświetlacz pokazał 0km, szykowałem się już na pchanie motocykla. Po kolejnych 20km przejechanych z teoretycznie pustym bakiem, wyjechaliśmy z lasu, zaczął się asfalt i nawet trafiliśmy na miasteczko ze stacją benzynową. Jesteśmy uratowani! No nie do końca...
"Stacja benzynowa" odpowiadała lokalnym standardom. Tłumacząc z rumuńskiego na nasze, był to pojedynczy dystrybutor, który dobrze pamiętał jeszcze czasy Ceausescu. Nie mamy ani grosza rumuńskiej waluty. Kobita na stacji oczywiście nie przyjmuje euro, nie mówiąc w ogóle o kartach płatniczych :D Najbliższy bank/bankomat 20km dalej. Idziemy więc z Romkiem do pierwszego lepszego warzywniaka i na migi staramy się wytłumaczyć, że chcemy wymienić kilka euro na rumuńskie leje. O dziwo - udało się! Po chwili zatankowani lecimy już w kierunku Sebes i początku Transalpiny :) W Sebes jeszcze jakieś szybkie zakupy i oficjalnie wjeżdżamy na kultową DN67C.

Obrazek

Niestety jest już po 21, więc czym prędzej trzeba się rozejrzeć za noclegiem. Bardzo pasowałoby nam dziś przekimać się w namiotach, więc wypatrujemy dogodnych lokalizacji. Jak na złość - nic się nie trafia, a do tego znowu pada deszcz. Pierwsze podejście koło jeziorka - Lacul Obreja de Capalna. Niestety teren okazuje się podmokły, grząski, a do tego tuż obok jakiś facet wypasa krowy i nasza obecność ewidentnie mu nie pasuje. Drugie podejście, kilka kilometrów dalej przy drodze jest jakaś elektrownia. Długi zjazd, teren osłonięty od drogi przez krzaki, sporo wolnego miejsca. Niestety szybko wychodzi do nas stróż i nawet po rozmowie w języku migowo-machanym nic nie udaje się ugrać. Lecimy dalej. Droga wąska, po lewej stronie pionowo w górę skały, po prawej strumyk... I nagle kątem oka dostrzegamy niepozorny mostek. Czyżby się udało? Drewniany mostek jest wąski i śliski po deszczu, ale przy bliższych oględzinach okazuje się całkiem solidny. Po drugiej stronie jest mała polanka, a całość zasłaniają gęste krzaki, więc z drogi nie będzie widać naszego obozowiska. Nawet mamy dojście do wody. Rozbijamy się! :D

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Dla kontrastu ze standardem noclegu, dziewczęta przygotowały wyśmienitą kolację. Piersi z kurczaka duszone w sosie pomidorowym z ziołami i cebulką, do tego puree ziemniaczane lub ryż. A do tego zimna orzechówka i na popitę grzane wino lub zimne piwo, wedle uznania.
Zimno, mokro, ciemna noc, absolutne odludzie i absolutna cisza. Dookoła gęsty las. Wkręcamy się w jakieś historie o dzikich zwierzętach, kłusownikach, seryjnych mordercach... Nagle, niedaleko nas, w lesie coś zaczyna szczekać, przeraźliwie ujadać, wyć...

_________________
Triumph Tiger 1050 << bikepics


11 lip 2014, o 21:50
Zobacz profil
erotoman-gawędziarz
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 23 lut 2010, o 02:34
Posty: 3871
Lokalizacja: Otwock
Płeć: mężczyzna
Moto: SV 1000N 2004
Post Re: Bałkany na wypasie (trzody) 2014
Bożeno i Lasoochu! Nie róbcie rozpierduchy, niech 1 osoba pisze relację. Konsultujcie się ze sobą i nie róbcie bałaganu :P

_________________
SVNERWUS


12 lip 2014, o 15:59
Zobacz profil
Mister SVforum 2014
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 11 lip 2010, o 20:17
Posty: 2100
Lokalizacja: Chodzież
Płeć: mężczyzna
Moto: VFR 800X Crossrunner
Post Re: Bałkany na wypasie (trzody) 2014
Razor napisał(a):
Bożeno i Lasoochu! Nie róbcie rozpierduchy, niech 1 osoba pisze relację. Konsultujcie się ze sobą i nie róbcie bałaganu :P

Moim zdaniem rewelacyjny był ten sposób relacji, kto jest tego zdania? :)

_________________
Byle dalej, byle w przód, absolutnie, absolutnie. Fa fa fa fa fa fa fa fa fa ra fa fa. Fa fa fa fa fa fa fa fa fa ra fa fa....


12 lip 2014, o 19:59
Zobacz profil
Pączek
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 23 lut 2010, o 12:25
Posty: 704
Lokalizacja: Warszawa/Piastów
Płeć: mężczyzna
Moto: Hanka CRF250r
Post Re: Bałkany na wypasie (trzody) 2014
plastic napisał(a):
Razor napisał(a):
Bożeno i Lasoochu! Nie róbcie rozpierduchy, niech 1 osoba pisze relację. Konsultujcie się ze sobą i nie róbcie bałaganu :P

Moim zdaniem rewelacyjny był ten sposób relacji, kto jest tego zdania? :)


Plastic ma rację, jest dobrze :spoko: choć wolałbym już całość ;)

_________________
RED SV650S K6 > okufrowany GSF 1200 K6 BLACK > była TT 600 S > CRF250R


12 lip 2014, o 21:23
Zobacz profil
SV Rider
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 23 lut 2010, o 02:22
Posty: 7755
Lokalizacja: WPR
Płeć: mężczyzna
Moto: TT1050
Post Re: Bałkany na wypasie (trzody) 2014
Póki co, w oczekiwaniu na zdjęcia z dnia kolejnego, proponuję przerywnik muzyczny. Jeden z utworów, który towarzyszył nam przez cały wyjazd ;)



A co do sposobu pisania relacji, to pewnie wyjdzie w praniu... ;) A Ty Gerwazy albański pasterzu z rodu Tuhaj Beja też byś się mógł włączyć :P

_________________
Triumph Tiger 1050 << bikepics


12 lip 2014, o 23:42
Zobacz profil
SV Rider

Dołączył(a): 5 sty 2014, o 23:19
Posty: 319
Płeć: mężczyzna
Moto: SV650S 2001
Post Re: Bałkany na wypasie (trzody) 2014
Też zgadzam się z tezą, że przyjemnie się czyta relacji tych samych wydarzeń z różnych perspektyw :)
Codziennie sprawdzam czy pojawił się kolejny odcinek, a oczekiwanie wyostrza apetyt :)


13 lip 2014, o 01:29
Zobacz profil
SV Rider
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 23 lut 2010, o 09:59
Posty: 3102
Lokalizacja: Warta, łódzkie
Płeć: mężczyzna
Moto: różne
Post Re: Bałkany na wypasie (trzody) 2014
plastic napisał(a):
Razor napisał(a):
Bożeno i Lasoochu! Nie róbcie rozpierduchy, niech 1 osoba pisze relację. Konsultujcie się ze sobą i nie róbcie bałaganu :P

Moim zdaniem rewelacyjny był ten sposób relacji, kto jest tego zdania? :)


Fajnie czyta się taką podwójną relację.


13 lip 2014, o 04:28
Zobacz profil WWW
SV Rider
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 24 lip 2010, o 16:50
Posty: 1170
Lokalizacja: Łowicz
Płeć: kobieta
Moto: GS500f'04, SV650 SK5
Post Re: Bałkany na wypasie (trzody) 2014
plastic napisał(a):
Razor napisał(a):
Bożeno i Lasoochu! Nie róbcie rozpierduchy, niech 1 osoba pisze relację. Konsultujcie się ze sobą i nie róbcie bałaganu :P

Moim zdaniem rewelacyjny był ten sposób relacji, kto jest tego zdania? :)

I ja tak myślę, takie to nietypowe :)

_________________
Non quo sed quo modo :mylove:


13 lip 2014, o 20:56
Zobacz profil
SV Rider

Dołączył(a): 16 maja 2010, o 16:37
Posty: 1240
Lokalizacja: Poznań
Płeć: mężczyzna
Moto: Z800
Post Re: Bałkany na wypasie (trzody) 2014
lasooch napisał(a):
Punkt drugi załatwiła za nas natura - od kilkudziesięciu kilometrów jechaliśmy w deszczu.
(...)
a do tego znowu pada deszcz.


No! Nareszcie! :) :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:

_________________
GS500 -> SV650S K3 -> Z800 Batmobile


14 lip 2014, o 13:03
Zobacz profil
SV Rider
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 22 kwi 2010, o 15:22
Posty: 707
Lokalizacja: Warszawa
Płeć: mężczyzna
Moto: SV 1000 N 2005
Post Re: Bałkany na wypasie (trzody) 2014
dobrze jest- Goti ma dryg ;)

_________________
Pozdrawiam
Pink
SV 1000 N, 2005 r. srebrna, szybka GIVI, kufer GIVI


14 lip 2014, o 21:30
Zobacz profil
erotoman-gawędziarz
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 23 lut 2010, o 02:34
Posty: 3871
Lokalizacja: Otwock
Płeć: mężczyzna
Moto: SV 1000N 2004
Post Re: Bałkany na wypasie (trzody) 2014
Czesc wyprawy w syndromie dnia poprzedniego przejechałem (zwlaszcza kiedy prowadziłem) i nie wszystko pamietam. Sandra robiła notatki tym razem. Nie widzialem ich, ale mysle że nie są tak szczegolowe jak wasze bo nie uzupełniała ich na bieżąco, tylko po paru dniach jak się jej przypomnialo :P

_________________
SVNERWUS


15 lip 2014, o 00:16
Zobacz profil
Mister SVforum 2014
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 11 lip 2010, o 20:17
Posty: 2100
Lokalizacja: Chodzież
Płeć: mężczyzna
Moto: VFR 800X Crossrunner
Post Re: Bałkany na wypasie (trzody) 2014
Nawet jeśli do dokumentu wkradnie się troszkę wątków fabularyzowanych, to nie szkodzi przecież! :) Może nawet będzie ciekawiej ;)

_________________
Byle dalej, byle w przód, absolutnie, absolutnie. Fa fa fa fa fa fa fa fa fa ra fa fa. Fa fa fa fa fa fa fa fa fa ra fa fa....


15 lip 2014, o 09:06
Zobacz profil
SV Rider

Dołączył(a): 16 maja 2010, o 16:37
Posty: 1240
Lokalizacja: Poznań
Płeć: mężczyzna
Moto: Z800
Post Re: Bałkany na wypasie (trzody) 2014
czyli czekamy jeszcze na wpisy Sandry? Great!

_________________
GS500 -> SV650S K3 -> Z800 Batmobile


15 lip 2014, o 09:57
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 99 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4, 5  Następna strona

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by STSoftware.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL