Koledzy mam problem, byłem się wczoraj przejechać moją suzi i jak wróciłem to zauważyłem że mam prawy bok silnika biały okazało se ze to płyn z chłodni mi wypluło korkiem jak go odkręciłem to psykło, ale stan płynu był ok zapaliłem silnik i tak chodził sobie na wolnych obrotach po chwili poziom płynu zaczął się podnosić aż zaczął się wylewać zgasiłem motor i poczekałem jak ostygnie, potem znów powtórzyłem to samo i już wszytko było ok. Pojechałem się przejechać i też nie mi nie wypluło, co to mogło być?? Termostat??

Nie wiem czy to można nazwać problemem. Dokładnie wczoraj dolałem płyn do zbiorniczka wyrównawczego i do chłodnicy pod korek. Efekt był taki, że po całym dniu jazdy prawy bok motoru zalany był płynem-silnik, rama i itd. Czyli nie potrzebnie dolewałem płyn do chłodnicy i co się nie zmieściło po rozgrzaniu to wczoraj wyciekło w czasie jazdy

No właśnie u mnie było to samo ze jak trochę wyciekło to potem już było wszystko ok tyle że ja nie dolewałem płynu tyle było a ja dopiero jakieś 400 km zrobiłem na mojej suzi

Sprawdźcie, cz aby napewno dobrze mieliście dokręcony korek. Jak się go dokręca to tak jakby na dwa razy trzeba go dokręcić. U mnie tak był zakrecony jak kupiłem sprzęt.

Chłopaki, ale do zbiorniczka wyrównawczego też pod korek nalaliście płynu? Tam na samym dole są takie 2 kreski - min i max, na zimnym silniku poziom płynu powinien być między nimi, a w chłodnicy pod korek. Może macie pozapychane rurki idące od korka do zbiorniczka?
No i nigdy nie otwierać korka chłodnicy na gorącym silniku, bo się poparzycie

Ja mam właśnie w tym zbiorniczku pomiędzy nim na max a w chłodnicy troszkę mniej niż pod korek. A jak odkręcałem przy ciepłym silniku to uważałem żeby się nie oparzyć bo już miałem taka przygodę gdy mi w puszce zagotowało płyn.

Coś wierzyć mi się nie chce, że leciało spod korka. Pewnie po zagrzaniu silnika nadmiar zamiast wężykiem wrócić do zbiorniczka wyrównawczego wylatywał obok. Sprawdźcie czy macie pozakładane wężyki przelewowe pod korkiem i czy są szczelne i nie pozapychane.

W zbiorniczku mam poziom ok. A mi spod korka pewnie poszło dlatego, że moto upadł za poprzedniego właściciela na prawo i dostał przy tym w korek, który jest nie do końca szczelny.
Ja się niczym nie przejmuje W tamtym sezonie tyle samo zalałem, wyciekło mi raz przy pierwszej jeździe i do dnia wczorajszego ani kropli więcej. Wczoraj powtórzyła się sytuacja po napełnieniu płynem, którego i tak mogłem nie dolewać.
U mnie problemu nie ma To mat336 zaczął temat więc niech stwierdzi czy u niego jest ok czy coś nawala

Po wczorajszej jeździe okazało się, że wszytko jest chyba w porządku, widocznie był nadmiar płynu i przez to mi wyrzuciło. Ale wczoraj zaniepokoiło mnie co innego i nie wiem co to jest takie cykanie w trakcie jazdy na postoju nic nie słychać macie jakiś pomysł?

Czy ty kupileś dopiero moto? Nie panikuj tak
viewtopic.php?f=23&t=352&p=4930&hilit=napinacz#p4930

No dopiero zaczynam, tylko jakieś 800km przejechane, to nie napinacz bo to tylko podczas jazdy muszę łańcuchem się zając wyczyścić i nasmarować

Długo nie pisałem na ten temat. W ostatnią niedzielę polecieliśmy kawałek w traskę i pojawił się "problem", natomiast moto i tak idzie 8 maja do mechanika. Mimo to pomyślałem, że jeszcze się zapytam na forum. Otóż. Jak wyjechałem z domu i ostatecznie dojechaliśmy z grupą do miejsca docelowego i zaparknęliśmy motosy to zsiadając z moto naglę patrzę a mam całego buta prawego zachlapanego. No to zacząłem się przyglądać i nagle widzę a w pługu pływa co nie co płynu. Analiza organoleptyczna i wstępnie stwierdzam, że to nie olej, tym bardziej że poziom oleju nie uległ zmianie od czasu wyjazdu. Pomyślałem o płynie chłodniczym. W zbiorniczku faktycznie jakoś tak pustkami świeciło ale z drugiej strony na trasie temp nigdy nie podskoczyła więcej jak 85*. Wracałem do domu już znacznie wolniej. W mieście już na światłach zatrzymałem się i oparłem się na prawej nodze. Nagle noga na asfalcie zaczyna mi odjeżdżać (dobrze, że całym ciężarem się na niej nie oparłem tylko tak wystawiłem - bo już bym leżał). No i wówczas konsternacja. But mi się ślizga po asfalcie, ale to co wycieka raczej na olej nie wygląda bo jest przezroczyste. W mieście w korku temp zaczęła mi do 90 dobijać więc mówię - nie czekam, szkoda silnika. Od razu nauczyłem się przeciskać przez korek co zrobiłem po raz pierwszy w życiu i czego wcześniej się obawiałem. Jak widać potrzeba matką postępu (w nauce na moto) .

Podsumowanie jest takie:
- temp nigdy nie przekroczyła 90 st
- ciecz która zmoczyła mi buta i którą przechowywał pług była (jest właściwie) przezroczysta - może lekko przybrudzona.
- but ślizgał mi się po asfalcie będąc mokrym więc ta ciecz jest jakaś poślizgowa mimo wszystko.
- olej trzymał poziom taki sam na trasie dom-meta-dom


Może ktoś się spotkał z czymś takim już kiedyś i ma pojęcie o co kaman w ogóle?

Płyn chłodniczy jest tłustawy i spokojnie się można na nim poślizgnąć To na pewno wyciek z układu chłodzenia bo raczej innych płynów już nie ma (no jeszcze hamulcowy ale to pewnie byś zauważył na trasie ). Musisz zlokalizować źródło przecieku, spróbuj najpierw okolice pompy wody. Powycieraj wszystko do sucha, odpal sprzęta i szukaj śladów pocenia. Może wąż masz przetarty, to by wyjaśniało czemu but zachlapany, bo z węży sobie właśnie takie gejzerki strzelają.

Dzięki wielkie za odpowiedź. Tak zrobię. Wytrę do sucha wszystko i odpalę i zobaczymy.