No prosze cie, sprzet za 5tys to torowa maszyna dla zawodowcow?? Kawy zx6r czy stare SRADY to juz zadna konkurencja dla dzisiejszych scigawek a typowe motocykle do nauki nazdy na torze.

W poprzednim poście proponowałeś typowo torowe zabawki żeby cyt. "oszczędzić na przeróbkach". Trochę latam po torach i jak na razie jedyną przeróbką w moim moto była przeróbka umiejętności kierownika, a do granicy możliwości motocykla jest jeszcze baaardzo daleko. Dlatego zamiast kombinować kupuje się seryjny (!) motocykl w dobrym (!) stanie i trenuje ile się da. Najlepiej pod okiem dobrego instruktora. Jak wsiądziesz na torową maszynę nigdy się nie nauczysz czytania przyczepności opony bo do niej nigdy nie dojdziesz, nie nauczysz się pracy zawieszenia bo granica będzie nieosiągalna, poza tym jak to mój instruktor powtarza: "jak zrobisz błąd na turystycznym, to moto Ci odda turystycznie, jak zrobisz błąd na sporcie, to Ci odda po sportowemu". Dlatego jestem przeciwnikiem nauki jazdy na torowych maszynach.

Ale jak to już gdzieś pisałem, co ja tam wiem, w googlach napisali to powtarzam :-)

Ojj nieprawda skwaro, kasa na części bardzo ważna, opony się same nie kupią

Bieżący serwis to nie przeróbki, taka drobna różnica

Nalezaloby rozdzielic "race bike" od "track bike" co bysmy mieli jasnosc o czym dyskutujemy.
Z reguly track bike w tym budzecie maja racingowe owiewki i moze drugi set kol i moze zestaw crash padow. Cala reszta z reguly jest seryjna (zawiecha, silnik heble). Moja zx6 wlasnie taka byla...
Do doskonalenia techniki to nawet hornet by wystarczyl, czy cb500. Na niejednym trackday-u przed jakimis zawodami jak sie zjechali racer-zy na cb500 to ciezko bylo sie za nimi utrzymac. Tak samo na SV w klasie "minitwin".

Dorzucę 3 grosze,bo zaczynamy pisać z sensem.
Znów się zgadzam ze Skwaro. Niestety;)
Na podstawowe pytanie autor tematu odpowiedział. Czyli częstotliwość treningów mamy określoną. Warto byłoby jeszcze określić aktualny stopień umiejętności i oczekiwania jakie stawia sobie na nadchodzący sezon. Coś tam było wspomniane o doskonaleniu techniki więc tego siębędę trzymał.
Zaproponowałem SV w wersji S naturalnie z takich przyczyn:
Motocykl wymaga całkiem sportowej pozycji. Nie ma zabójczej mocy, choć jest całkiem żwawy. Zawieszenia bez regulacji sprawiają, że tuningujemy swoją głowę,zamiast zwalać na niedoskonałość sprzętu i tracić czas na kręcenie śróbkami. W następnym sezonie(mając już jakieś doświadczenie) trzeba zestroić pod siebie (wymiana tyłu,sprężyn z przodu, emulatory + serwis).
Dość szybko dojdziemy do granic mozliwości sprzętu i tu znów praca nad sobą, by można było szybciej.
Szkolenie:
Ja jestem zwolennikiemmałych kroków.Najpierw jeździmy po placu(zabaw). Później małe tory typu Radom, a jak już w miarę ogarniamy to Poznań,Slovakiaring,Pannonia, Brno i co tamjeszcze blisko. Jechać na duży tor jeżeli nie mamy odpowiednich umiejętności to trochę strata czasu. Na wprost można pocisnąć i na autostradzie.
Zwróćcie uwagę, że czym łatwiejszy motocykl tym mniej uwagi poświęcamy jemu, awięcej drodze. Jeżeli kolega jeździ na SV to uważam,że na tor powinien kupić SV. Umiejętności zdobyte na torzeprzełożą się na drogę. Majac 2 różne motocykle będzie jednegobedziemy mniej lubić. Ja na tor mam RS125.Mimo,że SV też jeżdżę na tor, to uważam,że to zupełnie inna bajka. Coś jak porównywanie gokarta do samochodu osobowego.
Ruthi zauważył:
"Na niejednym trackday-u przed jakimis zawodami jak sie zjechali racer-zy na cb500 to ciezko bylo sie za nimi utrzymac. Tak samo na SV w klasie "minitwin"."
I to jest sama prawda.

jak już wcześniej ktoś napisał RS250 mogłaby być świetnym motocyklem do tego, tylko, że to rzadki sprzęt

Na Radomskie warunki RS 125 wystarczy. Bardzo popularny i tani sprzęt. I jeżeli jesteś w stanie zaakceptować tak małą pojemność to może się okazać, że jesteś jednym z szybszych na torze. A i na Poznaniu widziałem takich co poniżej 2.00 jeździli 40 konnymi RS125

Można powiedzieć, że doświadczenia torowego nie mam jeszcze żadnego, po prostu wielka chęć aby je zdobyć. Wykorzystać motocykl 'tak naprawdę', zrobić rzeczy, które chce się zrobić z motocyklem i których można nauczyć się tylko podczas takich treningów i szkoleń - a nigdy nie odważę się ani nie zdobędę takich umiejętności na drodze

Tak naprawdę jestem dopiero po swoim pierwszym sezonie motocyklowym (nawinięte około 10kkm na SV), podczas którego chodziłem już na treningi doskonalenia jazdy do ProMotora w Wawie. I w zasadzie jedyne co mnie obecnie interesuje to technika jazdy, nauka, nauka i zdobywanie doświadczenia - nie najnowsze, najlepsze, najmocniejsze sprzęty i lans

I tu po Waszych wypowiedziach nasuwa mi się nowa myśl, czy mniejszy sprzęt nie byłby do tego nawet lepszy (argumenty doskonale rozumiem).

I wracając do wspomnianej F3 - pomysł stąd, że mam taką okazję, jeździłem też nią parukrotnie i wstępnie sprzęt wydawał mi się dobry, żeby wykorzystać go w tym kolejnym kroku

Wszelkie rady i krytykę osób z doświadczeniem torowym chętnie przyjmę

Sprzedaj Nkę i kup Skę, którą będziesz latał po ulicy i po torze.

Chyba, że koniecznie chcesz drugi motocykl, to zrób tak jak napisał Koroviov.

handsonmyface1 Napiszjaki maszplan na ten sezon. Czy to ma być dobra zabawa i rozrywka, czy moze chcesz poszukaćw sobie talentu sportowego? To dość ważne- niestety.

Sprzedaż N-ki akurat tutaj nie wchodzi w grę



Ładnie to ująłeś, na pewno można tak powiedzieć - poszukać talentu sportowego rozwijając jednocześnie technikę. Plan na sezon jest w skrócie taki, żeby jeździć oczywiście jak najwięcej po drodze, do tego jak najczęściej po torze wg tego, co pisałem wcześniej i kontynuować treningi doszkalające. Jeśli pytasz, czy kręci mnie jazda sportowa to zdecydowanie tak - z tym, że ciężko teraz ocenić jak to się rozwinie, ten sezon na torze ma być rozpoznawczy

Dobra - Panie dyplomato. Jesteś ostry gość,masz talent i podejrzewasz,że możesz być w czołówce WMMP. Przez skromność nie wypada Ci tego napisać wprost. W takiej sytuacji jest tylko jedna droga.Kupujesz Aprilię RS 125, Obierasz ją z niepotrzebntch rzeczy,trenujesz ten sezon głównie na małych torach i ze 3 SD w Poznaniu (może raz na Panionni). Na następną zime przygotowujesz ją do startów w mistrzostwach Polski. Zajmujesz jakieś wysokiemiejsce i liczysz pieniądze na starty w Rooki600. Bo pretendentów to łoisz stodwudziestkąpiątką. To tak w dużym uproszczeniu.
Oczywiście mogę się bardzo szeroko rozpisać dlaczego nie ma sensu kupować sportowej 600 w Twoim przypadku. Ale kto by to czytał. Jeżeli natomiast chodzi o fun to GSXR750 od K7 w górę i najlepiej w wersji torowej. Tyle,ze wtedy możesz się udusić w dymie dwusuwów jadących trochę szybciej.

Ja bym to chętnie przeczytał. Zwłaszcza, że za rok, góra dwa będę chciał kupić drugie moto na tor*.


*Ten sezon jeszcze zweryfikuje te plany, ale takie są nastroje na obecną chwilę .

Zależy też jakie masz dalsze torowe plany. Aprilia RS 125 jest fajną zabawką, można pokusić się o jakiegoś cwajtakta w tej pojemności. Ale jeśli chodzi o dobrą zabawę moim zdaniem SV'ka wystarczy . A i możesz się zdziwić jak 125 ojadą cię w Poznaniu. Więc nie chodzi o pojemność tylko o szlifowanie umiejętności. Taka zabawa kosztuje opony, paliwo (-> zakładając, że niezaliczysz gleby )
Ale to jest moje skromne zdanie.

RS125 jest dwusuwem.

wiem
...innego... tego słowa zabrakło (i się nie czepiaj heheheh )

A czy na RS125 ktoś o wzroście 188 nie wygląda czasem jak... no, śmiesznie?

Nie mówiąc już o tym jak się na tym czuje

Mój syn ma dokładnie tyle. I waży jakieś 80 z hakiem. Dużym hakiem. Daje radę. Chocieżfaktycznie może być ciasno.