Czy ktoś kiedyś miał przygodę z ptakiem lub jakimś innym zwierzęciem na drodze? Pytam z ciekawości, bo ostatnio trochę bardzo musiałem przyhamować jak mi się stado ptaków zerwało z pola na drogę...

Z ptakiem jeszcze nie miałem ''przyjemności'' się zderzyć ale dawno temu przejechałem na Simsonie kota
Na szczęście zwierzak przeżył.

Simson nie za duży, kot (zwłaszcza kastrat) bywa nieraz wyrośnięty - chłopie, cud że przeżyłeś

Ja wyje...łem orła na schodach.

Tak na poważnie, to przejechałem martwego kota, pojawił się z nikąd dosłownie, na szczęście był już dobrze rozjeżdżony wiec nie było przygody z asfaltem.

Ostatnio gołąb wyleciał mi na drogę, kurcze dobrze że mogłam schylić głowę bo niezłego gonga bym oberwała

Szczerze, to też mi się zdarzyło coś takiego. Jechałem wolno z pasażerem i obróciłem się do tyłu by mu coś powiedzieć, a na jezdni leżał jeden rozklapciały sierściuch. Przez przypadek przejechałem mu jeszcze po głowie

Nawet nie zauważyłem, że założyłem wątek zoofilski

Raz trafiłem zająca, ale nie kołem, a butem, jak nocy przebiegał przez drogę. Przebiegł, wtedy zauważył, że nadjeżdżam, no i zapragnął wrócić z powrotem. Niestety powrót mu się nie do końca udał, bo trafił w mojego buta, następnie przeleciał pomiędzy kołami i wylądował na poboczu

A parę dni temu napotkałem na wiadukcie rozjechanego jeża. Jechałem trochę za szybko, jeż był na szczycie wiaduktu, więc zauważyłem go dopiero w ostatniej chwili i byłem pewny, że przez niego przejadę. Pierwsze co mi przyszło do głowy, to "o ku*wa, przebiję oponę!"

A odnośnie tematu:
Mi na razie i na szczęście trafiają się tylko muchy, komary i pszczoły

lol

Ja dziękować zderzyłem się tylko z bąkiem/trzmielem przy ~90km/h... coś jak oberwać małym kamieniem.

Dobre są jeszcze spotkania z dorodnym trzmielem. Kawałki odwłoka potrafią solidnie udekorować szybkę

Ja motorem nic nie ubiłem prócz paskudnych owadów których nienawidzę - teraz jest tyle komarów, że chyba kupie sobie jakaś folie na szybę i będzie zrywka.

Ale autem piznąłem liska przy 140 to się pchły posypały i przeciwmgielny mi wypadł ze zderzaka - z tydzień później na przestrzeni kilometra ubiłem 3 wróble - 2 o szybę i 1 o zderzak
Potem na tej samej drodze przy ok 90 na drogę wyszedł dzik - znając te mendy wiedziałem, że to pewnie nie jedyny - zacząłem hamować ale drugi kawaler walnął chyba nosem w felgę - u mnie ani śladu ale on chyba nie żyje - nie było zwłok na drodze więc nie wiem.
A najlepsza akcje jaka miałem to tez w aucie - prędkość koło 130 - o dziwo ta sama droga i nagle przed kołami pojawia się sarna która wyskoczyła z krzaków na drogę i biegnie w tym samym kierunku co ja jadę. Oczy jak żaba jaja - hamulec do oporu i czekam aż w nią uderzę - skubana miała takiego kopa, że nie dogoniłem jej. Nie wiem tylko kto był bardziej przerażony - ja bo miałem dużo za duża prędkość czy ona jak czuła na ogonku moje auto i z nerwów robiła powerslide-a skubanej tak kopytka tańczyły jak bosshossowi jakby dać mu w palnik.

Motorem to kiedyś zajeca spotkałem, jechałem w nocy jakieś 120, no i kłapouchy wybiegł na drogę i sie patrzy na mnie, to ja po heblach, zajec w nogi, to ja dalej jade, a ten nagle spowrotem mi pod koła... Jakoś tak niefortunnie wbiegł, że przejechałem mu po tylnych łapach, biedak pewnie już z nich nie korzystał...

A samochodem to kiedyś jebłem kota przy 130, skubany wybiegł mi przed samym wozem, połamał mi przedni zderzak, urwał osłonę silnika i widziałem w lusterku że pobiegł dalej 0_0

No i kiedyś nietoperz zaatakował przednią szybę mojego wozu, też się nieźle przestraszyłem wtedy

W piątek jechałem samochodem, byłem na wysokości uliczki z ktorej wybiegł jakis kundel - tak zaje..ał mi w felgę, że aż zaskiełczał..ale co tam, podniósł się i pobiegł dalej jak głupi...

Mojego kumpla ściągnęła kuropatwa z gsxra wtopa jak nie wiem bo był na jeździe próbnej przed zakupem:) ale gixs ładny.

Ja w długi weekend zdjąłem ptaszka chłodnicą a resztki przykleiły mi się do silnika, ale biedak zginął z własnej głupoty zawrócił pod motocykl

Pióra się posypały i muszę klakson sprawdzić bo chyba mi coś rozłączył

A ja trafiłem przed 2 dniami na bociana - właśnie z drogi robił pas startowy prosto w moim kierunku... zjechałem na środek i schowałem się za owiewką żeby go nie zawrócić (ew. żeby on nie zawrócił mnie...) i się udało....

Ja wczoraj jednym strzałem przy 120-130 zawinąłem 2 wróble, na szczęście owiewka i szyba cale uff ale stres był.

Tak pytam bo wpadłem ostatnio w jakieś stado biedronek albo jakiegoś innego dość dużego robactwa. A że nie jechałem wolno, to miałem oblepione wszystko dość dokładnie - łącznie z klamkami sprzęgła i hamulca. Do tego stopnia, że ledwo mi się odklejały rękawice. I tak zacząłem zastanawiać się jaki byłby efekt spotkania z ptakiem przy większej prędkości. Stąd pytanie... I tak jak myślałem, uderzenie może zrzucić człeka z konia...

Rzeczywiście cud
Prawie się przewróciłem bo przednie koło solidnie podbiło