Prawie jak NERWUS

Heh, sprzęciory... Mi się kiedyś udało wyciągnąć (za flaszkę - z parkingu policyjnego w Zakręcie) fajną WFM'kę. Kosmos - z tych pierwszych modeli z teleskopami, miala taką kratkę na baku - na ziemniaki, jaką miał i Junak (WFM'ka miała mniejszą), resztki wiśniowo/bordowego lakieru jeszcze gdzieś błyskały spod wszechobecnej rdzy... A na Brzeskiej miał facet taki mały sklepik i można było kupić tłoki na kolejne szlify - nówki sztuki w papierze natłuszczanym (+ inne graty prosto z fabryki - zostały mu). Ależ to były czasy... no i sprzęty takie, że trudno było sobie zrobić coś powaźnego - nawet odstawiając różne, hm, dziwne rzeczy

Na Brzeskiej czy na Targowej, pod wiaduktem kolejowym?
Tuż obok wiaduktu był (i chyba nawet nadal jest) punkt szlifowania cylindrów... Parę silników tam reanimowałem

Na Targowej to tam robiłem głowice - koło moto stylu (niegdysiejszego) a te części to miał facet na Brzeskiej - zaraz jak się z Ząbkowskiej skręciło w kierunku Wileńskiego to po lewej stronie.

Zapach natłuszczoznego papieru z nowym, lśniącym tłokiem... bezcenny )

Na Brzeskiej - ten sklep jeszcze istnieje, a w środku jako eksponat stoi MZ ES 250 Byłem tam chyba w czerwcu w tamtym roku.

Kilka lat temu oddawałem tam cylinder do szlifu. Wtedy stała tam SHL M04

Kiedyś posiadacz MZ miał nieziemski lans W sumie tylko dziani mogli sobie na to pozwolić..

Ja kupiłem swoją sv650s majac 17 lat. Dwa razy przejechałem sie po ulicy bez prawka na sv. Mając 16 lat jeździłem virago 535 Ale nie polecam nikomu takich praktyk.

A co do gówniarstwa na R1/R6 itp to zaproponujcie takiemu przejazd po serpentynach. Zobaczy, że dać w piz..e na prostej to nie sztuka. No i może skończy mu się jazda na moto w rowie

Nie no to już jakaś porażka:

http://www.nto.pl/apps/pbcs.dll/article ... /325298643

Mi się wydaje, że to policjant jak głupi wepchnął się pod cbr. No na chłopski rozum - kto zdrowy na umyśle chce potrącić człowieka motocyklem?

Ktoś dał dobry komentarz:
"
~mietek~
Tu niestety działa matematyka- prawidłowo jeżdżących motocyklistów nie widzisz za wielu, bo jada takim tempem jak Ty. Widzisz tylko szaleńców- ponieważ jadąc szybciej o 30 km/h od reszty- są zauważani przez większa ilość wyprzedzanych kierowców. Smutne ale prawdziwe. Spokojnego motocyklistę zobaczy tylko kierowca jadący przed nim i za nim + z przeciwnego pasa- a szaleńca wszyscy przez niego wyprzedzani. Nie wyrabiaj wiec sobie opinii na podstawie takich obserwacji. Prawda jest taka ze góra 20 % motocyklistów to idioci- ale z wymienionych wyżej powodów są widoczni i psuja opinie reszcie.
Pozdrawiam
"

Na cb słyszałem, że dziś koło 13.30 w Janówku (pow. Legionowski) motocyklista miał wypadek. Mówili, że zginął na miejscu ale wątpie, że tak było bo wiadomo - puszkarze lubią koloryzować zwłaszcza na cb

Dziś koło 14.00 pomiędzy Płockiem a Dobrzykowem czołowe zderzenie motocykla i samochodu. Motocyklista w stanie ciężkim przewieziony do szpitala więcej info później.

Czy to nie jeden z naszych?
http://www.tvn24.pl/-1,1648492,0,1,200- ... omosc.html

Na koniec filmu widać pionowe podłużne światła stopu od SV

Na bank to czarna Suzuki SV rocznik > 2003 ! niezłe jajco.
Piszą, że ze Szczecina.

Przyznać się kto to

najlepsze w tym artykule jest to "...który swoim ścigaczem jechał ponad 200 km/h..." Szkoda, że nie napisali, że leciał ponad 400 bo tam przez ułamek sekundy jest taka wartość jak radar się pogubił

To kolega zaczął sezon hehe.

Właśnie zastanawia mnie ten filmik. Moto wyprzedza samochody dość niemrawo a na radarze 212. To chyba te wyprzedzane cywilne auta musiały jechać tak na moje oko gdzieś 180-190

A propos wątku. Ja zacząłem sezon 2010 w sposób następujący. Poszedłem do garażu (mam miejsce parkingowe we współdzielonym garażu podziemnym) moto stoi pod ścianą prostopadle, przed moim autem. Oki auto wystawiłem i zestawiłem moto z podnośników. Okej wszystko wporzo. Zaczynam manewrować moto przód tył przód tył, cały czas skupienie i uwaga aby mi się motocykl nie wywrócił. Wreszcie ustawiony moto przodem do wyjazdu po środku mojego miejsca parkingowego. No to zadowolony, rozluźniony już (stałem z lewej strony moto) przekładam nogę przez siodło. Nagle moto mi się zaczyna giąć na lewo. Ja - o kurrr.... stękam stękam a moto coraz cięższe , trzymam trzymam gdzie tam - jeeep. Moto leży. Mnie rzuciło na auto sąsiadki obok. Mówię no ładnie kur.... No to dźwigam moto z powrotem na koła. Już myślę, że dodatkowe koszta mnie czekają. A tu miła niespodzianka. Motocyklowi nic się nie stało, nawet ryski nie ma. Oparł się dziad na crashpadzie jakoś i git. Auto sąsiadki też całe. Wszystko 10 razy sprawdziłem, żeby się upewnić czy wszystko w porządku ale faktycznie w porządku. Mówię no to się udało . Siadam jeszcze raz na moto, tym razem już ostrożnie. Wrzucam kluczyk, przekręcam i cisnę na rozrusznik i słyszę tylko ciche "iii-iii-iii". Schodzę, patrzę światła już świecą ledwo, ledwo. No to ładnie - akumulator... nie no zaraz mnie trafi. Co gorsza prostownik u rodziców leży. No to zsiadłem, przepchnąłem na miejsce, potem na pachołki i pokrowiec. Odstawiłem auto na miejsce i wyszedłem z garażu...

Po prostu Ech... Zarąbisty początek sezonu nie ma co...